Przyjęty przez Sejm budżet na 2022 r. zakłada po poprawkach posłów, że dochody państwa wyniosą 491,9 mld zł, wydatki 521,8 mld zł, a limit deficytu 29,9 mld zł.
W ustawie zarezerwowano pieniądze na tarczę antyinflacyjną, w tym 6,4 mld zł na działania osłonowe dla tzw. wrażliwych odbiorców, czyli tych gospodarstw domowych, dla których inflacja wraz z niebotycznym wzrostem cen energii elektrycznej czy gazu będzie najbardziej dotkliwa.
Budżet na 2022 r. uwzględnia też efekty Polskiego Ładu, czyli reformy podatkowej, w tym podwyżki kwoty wolnej do 30 tys. zł. Budżet państwa i samorządy stracą na tym, bo wpływy z PIT mocno spadną, ale w kieszeniach Polaków (ale nie wszystkich), zostać ma ok. 17 mld zł. Oczywiście kontynuowane mają być też programy społeczne typu dodatki 500+ dla dzieci czy 300+ na wyprawkę szkolę. To kolejne 40 mld zł bezpośrednich transferów dla rodzin, a emeryci mają dostać waloryzację świadczeń na poziomie ok. 5 proc. i 13. emeryturę.
Czytaj więcej
Zadaniem dla rządu jest zatrzymanie pętli wzrostu, ale nie mamy narzędzi, by obniżyć światową cenę ropy czy gazu – mówi minister finansów Tadeusz Kościński.
Eksperci podkreślają, że tak hojne wydatki z budżetu, które mają trafić do gospodarstw domowych, oznaczają, że państwo wspiera dochody Polaków i jednocześnie konsumpcję. A to wbrew intencjom rządu raczej przyczynia się do wzrostu inflacji niż ograniczenia wzrostu cen.