Przypomnijmy, że budżet na kolejny rok jest przygotowywany zwykle w sierpniu i we wrześniu, a w tym okresie 2020 r. wciąż były duże obawy o rozwój pandemii i jej wpływ na stan gospodarki. W związku z tym Ministerstwo Finansów założyło, że PKB wzrośnie w 2021 r. o 4 proc., a obecnie szacuje, że będzie to 4,9 proc.
Dalej, rok temu budżet opierał się na wskaźniku inflacji wynoszącym 1,8 proc., a dziś resort finansów przyznaje, że wyniesie on 4,3 proc. średnio w roku. Średnia płaca w gospodarce miała wzrosnąć do raptem 5,2 tys. zł, obecnie mowa o 5,5 tys. zł, a stopa bezrobocia miała się kształtować odpowiednio na poziomie 7,5 i 6 proc. A im lepsza sytuacja na rynku pracy, tym lepsze dochody z PIT i VAT.
– W sierpniu ub.r. oczekiwano raczej, że wyraźne odbicie gospodarcze nastąpi w 2022 r. Nic dziwnego, że budżet był przygotowany z podejściem mocno konserwatywnym – wyjaśnia też Dawid Pachucki, ekonomista ING Banku Polskiego.
Wyższe dochody spowodują, że znacząco niższy od planowanego ma być też deficyt w budżecie centralnym. Jak mówił wiceminister finansów Sebastian Skuza, przy założeniu realizacji 100 proc. wydatków może on wynieść 12,9 mld zł. To aż o 70 mld zł mniej, niż założony w ustawie limit dla deficytu wynoszący 82,3 mld zł.
Dziura w kasie państwa na poziomie 13 mld zł to relatywnie mało, a co więcej – przy sprzyjającej polityce mogłaby ona spaść nawet do zera. – Zwykle oszczędności w wydatkach budżetowych wynoszą 2–3 proc. Gdyby podobnie było w tym roku, to rzeczywiście można by mówić o zrównoważonym budżecie za 2021 r. – mówi Dawid Pachucki. Warto dodać, że każdy 1 proc. oznacza 4,8 mld zł, 3 proc. daje więc ponad 14 mld zł mniejszych wydatków.
Inna sprawa, czy resort finansów będzie się starał o takie oszczędności. – Myślę, że niekoniecznie. Nie ma obecnie takiej potrzeby, by pokazywać nadzwyczaj dobry wynik budżetu w pokryzysowym roku – komentuje Piotr Soroczyński. Podobnie zresztą było w 2020 r. Gdyby nie starania rządu o zwiększenie deficytu (np. poprzez prefinansowanie wydatków na kolejny rok), mógł on wynieść ok. 30–40 mld zł, a skończyło się na 85 mld zł.