Decyzja została ogłoszona w ten weekend przez Joe Bidena, ale natychmiast przyłączyły się do niej pozostałe gospodarki należące do grupy G7: Japonia, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Kanada. Do tej pory tylko Korea Północna i Kuba nie korzystały w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) ze statusu, który pozwala na uniknięcie wysokich ceł w wymianie z Zachodem.
Czytaj więcej
Prezydent Joe Biden ma ogłosić w piątek, że USA, wraz z państwami G7 i UE, wzywają do odebrania Rosji klauzuli najwyższego uprzywilejowania w stosunkach handlowych. Decyzję taką musiałby zaakceptować amerykański Kongres.
Amerykański prezydent zapowiedział także wstrzymanie sprzedaży do Rosji dóbr luksusowych, takich jak najdroższe zegarki, ubrania, samochody czy biżuteria. Z kolei Rosjanie nie będą już mogli dłużej eksportować na rynki zachodnie wódek i mocnych spirytusów, diamentów używanych w jubilerstwie i owoców morza, które łącznie dawały im 1 mld dol. rocznie dochodów dewizowych.
Wzór RPA
Najnowsze decyzje to tylko część nabierającej już trzeci tydzień na sile kampanii, która ma gospodarczo zdławić autorytarny reżim na Kremlu. Z uwagi na wysoką dynamikę zdarzeń ocena jego skutków jest ryzykowna. Jednak MFW uważa, że w tym roku rosyjski dochód narodowy straci 15 proc., czyli cały wzrost, jaki uzyskał od przejęcia władzy przez Władimira Putina pod koniec 1999 r. Od nałożenia sankcji po aneksji Krymu rosyjska gospodarka już bowiem i tak nie rośnie.
Wśród najbardziej drastycznych restrykcji jest zamrożenie ok. połowy wartych 640 mld USD rezerw dewizowych banku centralnego Rosji. Z tego powodu Moskwie trudno jest powstrzymać załamanie rubla, którego kurs z 80 dol. w ostatnim dniu pokoju załamał się do 133 dol. w miniony piątek. To z kolei napędza inflację, która mimo podwojenia stóp procentowych do 20 proc. wyniesie w tym roku przynajmniej 30–40 proc.