Jak podał w czwartek GUS, w sierpniu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 43 tys. etatów, po zwyżce o 78 tys. łącznie w poprzednich dwóch miesiącach. Wciąż jest jednak o 151 tys. niższe niż w lutym, ostatnim miesiącu przed wybuchem epidemii Covid-19 w Polsce.
W ujęciu rok do roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje podmioty z co najmniej dziesięcioma pracownikami, zmalało w sierpniu o 1,5 proc. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że spadło ono o 1,7 proc. r./r., po zniżce o 2,3 proc. r./r. w lipcu i aż o 3,3 proc. w czerwcu.
Niespodziankę sprawiły również płace. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w sierpniu o 4,1 proc. r./r., po zwyżce o 3,8 proc. w lipcu.
Dane GUS dotyczą przeciętnego zatrudnienia, tzn. przeliczonego na pełne etaty. Wiosną, gdy obowiązywały antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej, spadek zatrudnienia w dużej mierze odzwierciedlał przejściowe skracanie czasu pracy części pracowników oraz absencje związane z opieką nad dziećmi w związku z zamknięciem szkół. Późniejsze odbicie zatrudnienia to z kolei przede wszystkim przejaw stopniowego powracania przedsiębiorstw do normalnego trybu pracy. – Skoro większa część odbicia w zatrudnieniu to pokłosie normalizacji czasu pracy, to dla dalszych zwyżek nie ma już wiele miejsca – ocenił Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander. Jak przypomniał, jeszcze w lipcu liczba pracujących w sektorze przedsiębiorstw (bez względu na wymiar czasu pracy) malała, co odzwierciedlało niższe niż przed kryzysem zapotrzebowanie na pracowników.
– Wyczerpanie rządowych programów pomocowych nacelowanych na wspieranie miejsc pracy też może mieć negatywny wpływ na statystyki zatrudnienia – dodał Ogonek.