Jak oszacował wstępnie GUS, produkt krajowy brutto Polski, główna miara aktywności w gospodarce, po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrósł w IV kwartale 2022 r. realnie (tj. w cenach stałych) o zaledwie 0,3 proc. rok do roku, najmniej od I kwartału 2021 r. W stosunku do III kwartału tak liczony PKB zmalał o 2,4 proc. Spośród 15 państw UE, dla których dostępne są takie dane, żadne nie odnotowało w tym okresie takiego załamania aktywności ekonomicznej. W strefie euro zwyżka PKB wyniosła 0,1 proc.
Wiele interpretacji
Formalnie o tzw. technicznej recesji ekonomiści zwykli mówić, gdy oczyszczony z wpływu czynników sezonowych PKB zmaleje w dwóch kwartałach z rzędu. Biorąc pod uwagę taką definicję, Polska w ub.r. uniknęła recesji. W III kwartale PKB wzrósł bowiem o 1 proc., po spadku o 2,3 proc. w II kwartale. – Łączne spojrzenie na wyniki ostatnich kwartałów pozwala wyciągnąć tylko jeden wniosek: gospodarka weszła w poważne spowolnienie lub nawet recesję. Nawet jeśli nie możemy nazwać tego „techniczną recesją”, to 2022 był rokiem poważnego kurczenia się realnej aktywności – zauważył Piotr Bielski, ekonomista z Santander Bank Polska. Od kwietnia do końca br. PKB Polski stopniał bowiem o około 4 proc.
Z drugiej strony, tego spadku aktywności nie było widać w innych danych. Rynek pracy pozostał solidny, a produkcja sprzedana przemysłu i produkcja budowlana zwiększyły się o ponad 3 proc. w stosunku do III kwartału. – Biorąc pod uwagę dostępne miesięczne dane, sądzimy, że kwartalny spadek PKB był efektem zniżki konsumpcji prywatnej. Głębia tego spadku sugeruje jednak, że jakąś rolę odegrała też zmiana zapasów – ocenia Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. Spadek popytu konsumpcyjnego to skutek najwyższej od ponad 25 lat inflacji, która pod koniec roku mocno erodowała siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych.