Produkt krajowy brutto Polski, który w pandemicznym 2020 r. spadł o 2,5 proc., w 2021 r. odbił się realnie (w cenach stałych) o 5,7 proc. Dla porównania, w grudniu 2020 r. ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że PKB odbije się o 4,2 proc. Tylko dwa z 22 zespołów analitycznych, które wzięły udział w tamtej ankiecie, spodziewało się wyniku powyżej 5 proc.
W świetle danych z ostatnich miesięcy, szczególnie dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, tak solidne odbicie aktywności w gospodarce – ani przyspieszenie wzrosty w IV kwartale - nie jest jednak zaskoczeniem. Ekonomiści ankietowani przez „Rzeczpospolitą” już w styczniu przeciętnie spodziewali się właśnie wyniku na poziomie 5,7 proc.
Z danych GUS wynika, że ożywienie w polskiej gospodarce miało uniwersalny charakter. Wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych podskoczyły o 6,2 proc., najbardziej od 2008 r., po spadku o 3 proc. w 2020 r. Wydatki inwestycyjne wzrosły o 8 proc. po zniżce o 9 proc. To jednak oznacza, że inwestycje nie wróciły jeszcze do poziomu sprzed pandemii, podczas gdy konsumpcja znalazła się już sporo wyżej.
Ekonomiści szacują, że w samym IV kwartale PKB Polski zwiększył się o około 7 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,3 proc. w poprzednim kwartale. To tylko częściowo jest efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy aktywność w gospodarce ograniczały restrykcje związane z drugą falą epidemii Covid-19. Duże znaczenie odegrała kumulacja zapasów przez firmy, będąca efektem zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw. Wspierało to aktywność w przemyśle.