To wnioski z nowego raportu Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Paryska instytucja, która już w marcu zdecydowanie podniosła swoje prognozy dla światowej gospodarki, w poniedziałek zrobiła to ponownie.
W marcu optymizm OECD wynikał przede wszystkim z ogłoszenia w USA potężnych bodźców fiskalnych, które miały rozruszać nie tylko tamtejszą gospodarkę. Dziś ekonomiści z tej organizacji powody do optymizmu dostrzegają niemal wszędzie.
Według paryskiej organizacji, skupiającej 37 najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów, aktywność w światowej gospodarce zwiększy się w tym roku o 5,8 proc., zamiast o 5,6 proc., jak sugerowały marcowe prognozy, a w 2022 r. o 4,4 proc., zamiast o 4 proc. Tak żywiołowe odbicie sprawi, że już w tym roku aktywność gospodarcza, która w 2020 r. zmalała o 3,5 proc., w większości krajów wróci do poziomu sprzed pandemii. Niektóre mogą zaś liczyć nawet na powrót na przedkryzysową ścieżkę wzrostu.
W świetle prognoz OECD, spośród największych gospodarek na najbardziej spektakularne ożywienie liczyć mogą USA. Tam PKB – główna miara aktywności ekonomicznej – wzrosnąć ma w tym roku o 6,9 proc., a w 2022 r. o 3,6 proc. Od marca perspektywy USA nie zmieniły się jednak istotnie. Nieco lepiej zapowiada się bieżący rok, słabiej jednak kolejny.
Inaczej jest w przypadku strefy euro. W marcu OECD oceniała, że PKB unii walutowej zwiększy się o niespełna 4 proc. zarówno w tym, jak i w przyszłym roku. Obecnie ekonomiści z paryskiej organizacji sądzą, że odbicie PKB w 2021 r. sięgnie 4,3 proc., a w 2022 r. 4,4 proc. Łącznie w tych dwóch latach aktywność ekonomiczna w strefie euro nie wzrośnie tak mocno, jak w USA, ale za to wzrost będzie bardziej zrównoważony.