Był minister i nie ma ministra. Czy Chiny szykują się do inwazji na Tajwan?

W Chinach trwa czystka w armii na ogromną skalę. W ostatnim czasie „zniknęło” kilku generałów oraz sam minister obrony. Nieoficjalnie mówi się, że chodzi o korupcję, choć pojawiają się też głosy, że może to mieć związek z planami ataku na Tajwan.

Publikacja: 06.10.2023 10:00

Był minister i nie ma ministra. Czy Chiny szykują się do inwazji na Tajwan?

Foto: PAP

W lipcu 2015 r. przywódca Chin Xi Jinping przyjechał z oficjalną wizytą do kwatery głównej 16. Grupy Armii, znajdującej się w mieście Changchun w północno-wschodnich Chinach. Gdy przewodniczący wszedł do sali, gdzie zgromadzono oficerów jednostki, powitały go gromkie brawa. Xi ubrany w mundur bez dystynkcji przeszedł wzdłuż pierwszego rzędu, ściskając rękę każdego z wojskowych.

Chiński przywódca nie bez przyczyny pojawił się wówczas w kwaterze tej konkretnej jednostki. 16. Grupa Armii była bowiem macierzystą jednostką Xu Caihou, jednego z najważniejszych ówczesnych dowódców w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW). Kilka miesięcy wcześniej generał zniknął. Później prasa rządowa pisała, że został aresztowany w związku z aferą korupcyjną. „Wyrządził ogromne i głębokie szkody wojsku” – powiedział Xi Jinping, zwracając się do oficerów 16. Grupy Armii. Przewodniczący podkreślił też, że nieposłuszeństwo w stosunku do Komunistycznej Partii Chin (KPCh) nie będzie tolerowane. Kończąc swoje przemówienie, przypomniał, że „armia musi zawsze podporządkowywać się Komitetowi Centralnemu”.

Wygląda jednak na to, że nie wszyscy wzięli sobie wówczas te słowa do serca, gdyż od kilku miesięcy w Chinach „znikają” kolejni wojskowi. Tym razem jednak Pekin milczy.

Seria podejrzanych zniknięć

Obecną sytuację w Chinach świetnie podsumował amerykański ambasador w Japonii Rahm Emanuel, który na portalu X napisał, że „gabinet prezydenta Xi przypomina obecnie powieść Agathy Christie »I nie było już nikogo«. Najpierw zniknął minister spraw zagranicznych Qin Gang, potem dowódcy Sił Rakietowych, a teraz minister obrony Li Shangfu nie pojawia się publicznie”.

Czytaj więcej

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Chińscy ministrowie znikają bez wieści

Nagłe nieobecności ważnych przedstawicieli władz nie są niczym wyjątkowym w chińskiej polityce, jednak ich najnowsza fala wydaje się inna. – Tym, co wyróżnia te usunięcia ze stanowisk, jest fakt, że zostały podjęte bez żadnych oficjalnych wyjaśnień. Co więcej, w przeciwieństwie do poprzednich, które często można było przypisać starciom różnych frakcji w Komunistycznej Partii Chin, tym razem nie ma wątpliwości, że usunięte osoby były bezpośrednio związane z Xi Jinpingiem – mówi „Plusowi Minusowi” prof. Marc Lanteigne, ekspert ds. Chin z Uniwersytetu Arktycznego Norwegii.

Minister obrony Li Shangfu członkiem partii został w 1980 roku, a dwa lata później wstąpił do armii. Przez trzy dekady pracował w kosmodromie w prowincji Syczuan. Następnie, wraz z dojściem do władzy Xi Jinpinga w 2013 r., Shangfu został przeniesiony do kwatery głównej ChALW. Cztery lata później awansowano go na dyrektora Departamentu Rozwoju Sprzętu odpowiadającego za zakupy dla wojska. Szczyt swojej kariery 65-latek osiągnął w 2022 r., kiedy to z polecenia Xi został członkiem Centralnej Komisji Wojskowej, czyli wszechwładnego organu partii nadzorującego ChALW. Wreszcie w marcu 2023 r. mianowano go ministrem obrony.

Czytaj więcej

Minister obrony Chin: W obecnej erze trzeba budować silną armię

Ostatni raz Li Shangfu publicznie widziany był pod koniec sierpnia na forum bezpieczeństwa z udziałem państw Afryki w Pekinie. Wcześniej zdążył jeszcze odbyć wizyty do Rosji i na Białoruś. Potem dosłownie się rozpłynął. Odwołano jego wrześniowe spotkania z przedstawicielami Wietnamu i Singapuru. Ministerstwo Obrony milczy, a rzecznik MSZ pytany o niego przez dziennikarzy stwierdził jedynie, że nic w tej sprawie nie wie. Bloomberg, powołując się na anonimowe źródła w amerykańskim wywiadzie, pisze, że 65-latek został już usunięty ze stanowiska.

Pod ziemię zapadł się również poprzednik Li, generał Wei Fenghe. Przez długi czas był jednym z najważniejszych chińskich oficerów. W latach 2012–2017 dowodził elitarnymi Siłami Rakietowymi ChALW, będącymi oczkiem w głowie Xi Jinpinga, który nazwał je nawet „strategicznym wsparciem dla systemu komunistycznego”. – To dosyć nowy rodzaj sił zbrojnych, powstały na bazie korpusu artylerii. Pełni ważną rolę w związku z reformą armii promowaną i wdrażaną przez Xi Jinpinga – tłumaczy w rozmowie z „Plusem Minusem” Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. To ta formacja odpowiada za cały chiński arsenał pocisków różnego zasięgu, w tym międzykontynentalnych rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych.

W przypadku konfliktu zbrojnego Siły Rakietowe mają razić amerykańskie bazy i lotniskowce na Pacyfiku albo ostrzeliwać Tajwan. Po odejściu z tej formacji Wei Fenghe został ministrem obrony oraz członkiem Centralnej Komisji Wojskowej.

Wiele spekulacji pojawiło się również w sprawie generała Zhang Youxia. To wyjątkowo wpływowy oficer pełniący najważniejsze, zaraz po Xi Jinpingu, stanowisko w Centralnej Komisji Wojskowej. Co więcej, to dobry znajomy chińskiego przewodniczącego jeszcze z czasów dzieciństwa. Oficer ten nie był widziany publicznie od kilku tygodni. Opuścił m.in. ważne spotkanie, do którego doszło 15 września. Portal Asia Sentinel zwraca uwagę na stronę Ministerstwa Obrony, gdzie ostatnią aktywność Zhang Youxia odnotowano pod koniec sierpnia. Dla porównania działalność He Weidonga, zajmującego to samo stanowisko, jest opisywana na bieżąco. Generał Youxia pojawił się co prawda 1 października na uroczystości z okazji Święta Narodowego, ale według części ekspertów tylko dlatego, że z powodu szacunku, jakim cieszy się on w partii i armii, Xi zamiast go aresztować, chce go najpewniej po cichu wysłać na przymusową emeryturę. Do zadań Zhang Youxia należy zarządzanie kadrami. To jego protegowanym był minister Li Shangfu oraz oficerowie Sił Rakietowych, od których zaczęła się najnowsza czystka.

W lipcu nagle „zniknął” 60-letni generał Li Yuchao, dowódca Sił Rakietowych. Według doniesień „South China Morning Post” został zatrzymany w swoim biurze, a następnie objęty śledztwem przez komisję dyscyplinarną Centralnej Komisji Wojskowej.

W odstępie kilku dni podobny los miał spotkać jego zastępcę generała Liu Guangbina oraz byłego zastępcę generała Zhang Zhenzhonga, który w marcu 2023 r. zaczął pracę w Komisji, a także generała Xu Zhongbo pełniącego funkcję komisarza politycznego Sił Rakietowych.

W tym samym czasie „zniknął” również drugi były zastępca dowódcy jednostki, generał Wu Guohua. Według nieoficjalnych informacji oficer, obawiając się dochodzenia, popełnił samobójstwo. Bez żadnych wyjaśnień Xi Jinping w krótkim czasie mianował następców Li Yuchao oraz Xu Zhongbo. Ze stanowiska krótko po mianowaniu usunięty został także admirał Cheng Dongfang, przewodniczący trybunału wojskowego armii. W komentarzu na te przetasowania w wojsku „Washington Post”, powołując się na ekspertów, pisze, że to największa czystka w ChALW od lat.

Powracający wirus korupcji

Informujące o niedawnych czystkach media, w tym Agencja Reutera czy Bloomberg, powołując się na liczne „dobrze poinformowane źródła”, wskazują, że przyczyną są zarzuty korupcyjne. Zdaniem większości ekspertów, jeśli wziąć pod uwagę najnowszą historię chińskiej armii, to wydaje się to bardzo prawdopodobnym wyjaśnieniem.

Korupcja to immanentna cecha chińskiego systemu politycznego. Fakt, że wyświadcza się pewne przysługi i dostaje się za to gratyfikacje, to norma

Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych

– Korupcja w ChALW była problemem już w późnych latach 70., w czasach reform zapoczątkowanych przez Deng Xiaopinga. Wówczas wojsko uzyskało uprzywilejowany dostęp do informacji politycznych i gospodarczych. W latach 90. ówczesny prezydent Jiang Zemin musiał walczyć z korupcją w różnych sektorach armii, spowodowaną przez oficerów inwestujących w nieruchomości – przypomina prof. Lanteigne. W 2014 roku w mieszkaniu wspomnianego już generała Xu Caihou śledczy znaleźli ponad tonę gotówki oraz klejnoty. Były to łapówki za promocje na wyższe stopnie. Ten schemat stał się zresztą plagą w ChALW. Rok późnej za te same zarzuty aresztowano wiceszefa Centralnej Komisji Wojskowej Guo Boxionga. Tylko do marca 2016 roku zatrzymano łącznie co najmniej 60 oficerów. Rok później pod zarzutem korupcji aresztowano i skazano szefa sztabu armii Fenga Fenghui. Wreszcie w 2023 roku, na chwilę przed „zniknięciem” ministra obrony, chińska armia ogłosiła rozpoczęcie dochodzenia w sprawie korupcji w Departamencie Rozwoju Sprzętu. – Od dawna pojawiały się plotki, że Departament to siedlisko korupcji. Lipcowe śledztwo w sprawie procesu zamówień ma sięgać 2017 roku. Minister Li został szefem Departamentu właśnie w tym roku – zauważa w rozmowie z „Plusem Minusem” Lyle J. Morris, analityk ds. Chin i bezpieczeństwa w Asia Society Policy Institute Center. „To jak wirus, który ciągle wraca. To bardzo głęboko zakorzeniony problem, który przetrwał w chińskim systemie” – mówi na łamach „New York Timesa” były tajwański urzędnik Ministerstwa Obrony Andrew Yang.

Właściwe to stał się jego częścią. – Korupcja to immanentna cecha chińskiego systemu politycznego. Fakt, że wyświadcza się pewne przysługi i dostaje się za to gratyfikacje, to norma. Z tego powodu przez lata powstały całe sieci protegowanych i polecających. Dlatego też trudno dzisiaj znaleźć w Chinach urzędnika, który nie byłby jakoś umoczony w aferę korupcyjną – mówi Przychodniak.

I to właśnie z walki z korupcją Xi Jinping uczynił swoją główną agendę, gdy obejmował władzę w 2012 r. Od tego czasu kampanie antykorupcyjne stały się w jego rękach narzędziem zwiększania swojej władzy, dyscyplinowania partyjnych urzędników i usuwania potencjalnych rywali. Szacuje się, że od czasu, gdy Xi został przywódcą Chin, ponad 2 tys. osób zostało objętych śledztwem w sprawie korupcji i albo je aresztowano, albo „zniknęły”.

Walka z łapówkarstwem pomogła również liderowi Państwa Środka w pełni podporządkować sobie ChALW, nad którą jako szef Centralnej Komisji Wojskowej ma władzę porównywalną tylko do tej, jaką miał Mao Zedong. – Xi Jinping doszedł do władzy w momencie, gdy rozległość korupcyjnych sieci była tak duża, że przypominały już system oligarchiczny. Xi dostał od towarzyszy zadanie, by zdyscyplinować aparat partyjny i skonsolidować w ten sposób partię wokół kierownictwa. Tym bardziej że siły zbrojne były i są częścią tego korupcyjnego systemu. Xi Jinping rozpoczął ich wielką reformę, w ramach której zmieniono nie tylko strukturę wojska, ale także rozpoczęto jego modernizację. Dotyczyło to również Sił Rakietowych, bo przy rosnących środkach finansowych nietrudno o ich defraudację. To najpewniej właśnie powód obecnych zmian w wojskach rakietowych. Myślę, że usuwając oficerów dowodzących tą jednostką, Xi chciał dać przykład całym siłom zbrojnym i zasygnalizować im, że muszą poważniej podejść do celów wyznaczonych przez partię – tłumaczy Przychodniak. Nie bez znaczenia jest tu zapewne także kontekst rosyjski.

– W przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę głównym problemem Rosji nie była sama broń, ale korupcja. Nagle okazało się, że brakuje pocisków, brakuje sprzętu. Xi Jinping to widział – mówi „Plusowi Minusowi” prof. Ying Yu Lin, ekspert ds. ChALW z tajwańskiego Uniwersytetu Tamkang. A magazyn „Foreign Policy” zauważa, że dla przewodniczącego obawa, iż kluczowe Siły Rakietowe z powodu korupcji mogą być osłabione, to już było za dużo.

W końcu, jak piszą dziennikarze, chińscy wojskowi do dzisiaj odwołują się do wojny z Japonią z końca XIX wieku, w trakcie której zniszczona została flota Państwa Środka – z powodu finansowych malwersacji pociski na jej okrętach zamiast prochem były wypełnione piaskiem.

Przede wszystkim lojalność

Dla części ekspertów czystki mają związek nie z korupcją albo nie tylko z nią, a bardziej z przygotowaniami Chin do inwazji na Tajwan. Według Yao Chenga, byłego oficera chińskiej marynarki, który w 2016 roku uciekł do Stanów Zjednoczonych, Xi Jinping przygotowuje się do ataku na wyspę, którą Pekin uważa za zbuntowaną prowincję, ale spotkał się z oporem Sił Rakietowych, które mają odegrać kluczową rolę w wojnie. „Wygląda na do, że dowódcy tej jednostki nie zgadzali się z planami przywódcy. Nie chcieli wojny i obawiali się jej, bo wiedzieli, jakie zdolności ma ich formacja i co się stanie w przypadku ataku na siły USA” – mówi Cheng w rozmowie z Radiem Wolna Azja.

Podobnego zdania jest autor i dziennikarz Gordon G. Chang, który na łamach „Newsweeka” zauważa, że od początku 2023 roku Xi często mówi o wojnie, a ChALW przeprowadza liczne prowokacje wokół Tajwanu. Według niego ma to wskazywać, że decyzja o inwazji została podjęta, ale Pekin nie mógł być pewny lojalności Sił Rakietowych i stąd czystka dowództwa.

Czytaj więcej

USA - Chiny: Pojedynek na wyspy w Oceanii

– Mamy bardzo ograniczone informacje, by oceniać sytuację w Siłach Rakietowych. Osobiście nie sądzę, żeby Pekin szykował atak na Tajwan w najbliższej przyszłości. Wciąż możliwe jest jednak, że oficerowie Sił Rakietowych mieli problem z „polityczną lojalnością”, co oznacza, że mogli nie podążać całkowicie za Xi Jinpingiem – mówi „Plusowi Minusowi” prof. Dongshu Liu, specjalista ds. chińskiej polityki z City University of Hong Kong.

Magazyn „Foreign Affairs” pisze, że przywódca Chin rzeczywiście mógł stracić zaufanie do części kierownictwa ChALW w związku z korupcją i obawia się, co jeszcze wojsko przed nim ukrywa. Stąd też nowe kierownictwo Sił Rakietowych nie wywodzi się z tej jednostki, lecz z marynarki wojennej i sił powietrznych. Czystki zdaniem autora tekstu nie oznaczają jednak, że Xi przygotowuje się do wojny. Wręcz przeciwnie. Problemy w Siłach Rakietowych mogą wpłynąć na decyzję KPCh co do przyszłego użycia siły.

– Z jednej strony Pekin obawia się rosnącego znaczenia Tajwanu za granicą i tego, że USA czy Japonia mogą podjąć kroki w celu lepszego zabezpieczenia wyspy. To by sugerowało, że akcja militarna jest rozważana. Z drugiej jednak strony Chiny miały okazję przyjrzeć się taktycznym błędom Rosji w Ukrainie. Rewolta Jewgienija Prigożyna również mogła wywołać dreszcze w chińskim rządzie, prowadząc do pytań, co będzie ze stabilnością partii, jeśli atak na Tajwan się nie powiedzie lub nie przyniesie rozstrzygnięcia – zauważa prof. Lanteigne.

Jeszcze inny możliwy powód ostatnich czystek widzi dr Michał Bogusz: – Korupcja nie była głównym powodem. To mógł być powód oficjalny, ale wiele wskazuje na to, że zarówno minister obrony, jak i inni generałowie wdali się w jakieś rozgrywki polityczne i przegrali. Czystka zaczęła się od ministra spraw zagranicznych, który miał mieć romans w USA. Prawdopodobnie po powrocie do Chin wciąż utrzymywał kontakt ze swoją amerykańską partnerką i rozmawiał z nią o polityce. Służby doniosły o tym Xi Jinpingowi i to spowodowało, że minister upadł. Prawdopodobnie wówczas chiński przywódca nakazał kontrolę, by sprawdzić, kto jeszcze kontaktuje się z zagranicą i nagle okazało się, że szereg wojskowych ma dzieci za granicą albo dzwoni do ludzi spoza Chin. Xi obawiał się, że w ten sposób z kraju wyciekają tajemnice państwowe – tłumaczy „Plusowi Minusowi” analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Coraz głębiej i głębiej

Niezależnie od prawdziwych przyczyn stojących za czystką kluczowe pozostaje pytanie, jak może ona wpłynąć na pozycję samego Xi Jinpinga. W końcu ci, którzy „zniknęli”, byli jego ludźmi i protegowanymi. Jeśli ministra Li Shangfu powołano na stanowisku w marcu, a już w sierpniu go usunięto, to co to mówi o umiejętnościach przewodniczącego do wybierania sobie współpracowników?

– To niewątpliwie osłabia pozycje Xi Jinpinga. Kluczowa jest kwestia, czy wiedział o problemach Li w listopadzie, gdy decydował się mianować go do Centralnej Komisji Wojskowej. Jeśli nie wiedział, to trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego został oszukany w tak ważnej sprawie. Jeśli z kolei wiedział, to znaczy, że tolerował te problemy, ale w takim razie, dlaczego nagle zmienił zdanie? Ostatni, najpoważniejszy scenariusz jest taki, że Xi Jinping nie umie wybrać odpowiednich osób na kluczowe stanowiska albo że został zmuszony do usunięcia Li Shangfu, co oznacza, że nie jest tak silny, jak myśleliśmy – mówi prof. Liu.

Jeśli z kolei powodem czystek w armii jest korupcja, to znaczy, że rozpoczęta ponad dekadę temu kampania antykorupcyjna okazała się porażką. „Xi wciąż z nią walczy, wciąż walczy z brakiem lojalności. Wciąż wyraża swoje obawy co do lojalności armii względem partii” – zauważa w rozmowie z CNN Drew Thompson, badacz z Narodowego Uniwersytetu Singapuru. – W przeszłości skandale dotyczące wysokich urzędników i oficerów można było zrzucić na różne frakcje wewnątrz partii komunistycznej, ale od kiedy Xi Jinping scentralizował w swoich rękach tak dużo władzy i stara się być „ministrem od wszystkiego”, nie ma kogoś innego, by go obwiniać. Co więcej, obecna seria „zwolnień” każe się zastanowić, czy przewodniczący nie jest bardziej zainteresowany otaczaniem się potakiwaczami niż wykwalifikowanymi ministrami i urzędnikami – podkreśla prof. Lanteigne.

Czytaj więcej

Elon Musk o Tajwanie: Dla Chin to coś jak Hawaje. Jest reakcja Tajpej

Plotki i niepewność związana z czystkami uderzają także w wizerunek Chin poza ich granicami, i to w momencie, gdy kraj mierzy się z problemami ekonomicznymi. – Usunięcie ministra Li może wzmocnić wrażenie, że chiński rząd jest nieprzewidywalny, nietransparentny i znajduje się w chaosie. To może podważyć starania Państwa Środka o odzyskanie zaufania inwestorów zagranicznych – twierdzi prof. Liu. Sytuacja każe też postawić znak zapytania przy chińskich twierdzeniach, że reżim komunistyczny jest bardziej stabilny i efektywny niż zachodnie demokracje.

Mimo tych wszystkich kłopotów nie wydaje się jednak, by Xi Jinping musiał się obawiać utraty władzy, a przynajmniej nie w najbliższej perspektywie. – Ma nadal instrumenty dyscyplinowania aparatu partyjnego czy oficerów, które zmniejszają znaczenie obecnej czystki jako zagrożenia dla jego pozycji. Jednakże na dłuższą metę pamiętajmy, że partia to nie monolit, a Xi nie działa w próżni, musi opierać się również na jakimś środowisku partyjnym. Stąd też te wszystkie rzeczy, które się powoli nawarstwiają, nie spowodują co prawda, że przewodniczący będzie musiał odejść, ale nie wiemy np. czy nie przestał planować już czwartej kadencji. Kłopoty z dyscypliną w armii czy rozwojem w gospodarce mogą wpłynąć na długość jego rządów – tłumaczy Przychodniak.

Wydaje się, że Xi ma tego pełną świadomość, dlatego podjął już pewne kroki zaradcze. – Wygląda na to, że zwiększona aktywność Xi Jinpinga w ostatnim czasie i jego jeżdżenie po kraju są podyktowane tą sytuacją. Chiński przywódca próbuje odbudować swoje poparcie wśród lokalnych elit. To nie jest przypadek, że wznowił swoje podróże po państwie – zauważa dr Bogusz.

Jak pisze „New York Times”, wielu ekspertów prognozuje z kolei, że obecne problemy z armią utwierdzą tylko w Xi Jinpingu przekonanie, że, by uchronić oficerów przed „błądzeniem”, należy zwiększyć presję z góry. A to oznacza dalsze dokręcenie śruby. „Dopóki Xi ma chęć reformowania całego systemu politycznego, to jestem przekonany, że takie czystki będą się po prostu zdarzały” – konkluduje w rozmowie z CNN James Char, specjalista ds. Chin z Uniwersytetu Technologicznego Nanyang w Singapurze. W końcu jak tuż przed mianowaniem nowych dowódców Wojsk Rakietowych powiedział sam chiński przywódca, kampania wymierzona w brak dyscypliny i korupcję musi „posuwać się coraz głębiej i głębiej”.

W lipcu 2015 r. przywódca Chin Xi Jinping przyjechał z oficjalną wizytą do kwatery głównej 16. Grupy Armii, znajdującej się w mieście Changchun w północno-wschodnich Chinach. Gdy przewodniczący wszedł do sali, gdzie zgromadzono oficerów jednostki, powitały go gromkie brawa. Xi ubrany w mundur bez dystynkcji przeszedł wzdłuż pierwszego rzędu, ściskając rękę każdego z wojskowych.

Chiński przywódca nie bez przyczyny pojawił się wówczas w kwaterze tej konkretnej jednostki. 16. Grupa Armii była bowiem macierzystą jednostką Xu Caihou, jednego z najważniejszych ówczesnych dowódców w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW). Kilka miesięcy wcześniej generał zniknął. Później prasa rządowa pisała, że został aresztowany w związku z aferą korupcyjną. „Wyrządził ogromne i głębokie szkody wojsku” – powiedział Xi Jinping, zwracając się do oficerów 16. Grupy Armii. Przewodniczący podkreślił też, że nieposłuszeństwo w stosunku do Komunistycznej Partii Chin (KPCh) nie będzie tolerowane. Kończąc swoje przemówienie, przypomniał, że „armia musi zawsze podporządkowywać się Komitetowi Centralnemu”.

Pozostało 95% artykułu
Cywilizacja
Krzysztof M. Maj: Kto się buntuje na Uniwersytecie
Cywilizacja
Viktor Orbán chce wrócić do czasów Miklósa Horthyego – Węgry śnią o potędze
Cywilizacja
UE rezygnuje z obostrzeń klimatycznych. Europa jest na nie za biedna
Cywilizacja
W kampanii wyborczej strach jest po obu stronach – zarówno w PiS, jak i w KO
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Cywilizacja
Młodzi nie oglądają kablówki, ale telewizja wciąż trzyma się mocno