Holandia nagromadziła ogromne bogactwa korzystając z wyższości technicznej europejskich stoczni zaczynając od złotej epoki w XVII wieku, kontynuuje morskie tradycje wyrobiwszy sobie poczesne miejsce w segmencie luksusowych jachtów.
- To będzie ważny rok dla nas — mówi właściciel stoczni Heesen Yachts w Oss, Johan Kaasjager. Będziemy mieć wydanie 3 jachtów i dużo więcej później. Książka zamówień jest na razie bardzo dobra, mamy zapewnione pełne moce do 2020 r.
Nowy dok jest tak duży, że nazwano go „katedrą". Jego długość 90 metrów pozwoli stoczni podjąć się budowy największej w historii jednostki, 80-metrowego superjachtu Cosmos. Stoczniai trafiła w najatrakcyjniejszy segment rynku jednostek o długości 50-80 metrów, popyt na nie jest tak duży, że nie potrafi mu sprostać mimo własnej rozbudowy.
W Holandii działa kilka z 10 najważniejszych na świecie producentów jachtów, w tym roku plasuje się na drugim miejscu na świecie za Włochami w budowie jednostek o długości ponad 24 metry, do wykonania jest 65 sztuk. W ubiegłym roku średnia cena takiego jachtu wzrosła o niemal 10 proc. do rekordowych 57 mln euro (65 mln dolarów).
— Powodem tak dużego popytu jest to, że coraz więcej ludzi chce uciekać od szarzyzny codzienności. A oczywiście jacht na pełnym morzu zapewnia całkowitą prywatność, to doskonały sposób na relaks i w towarzystwie rodziny — uważa Kaasjager.