- Jesteśmy gotowi do niezwłocznego dokończenia projektu w który MON zainwestowało kilkanaście milionów zł i wdrożenia precyzyjnego oręża przeciw tankom, który bardzo przydałby się żołnierzom w tym niespokojnym okresie – zapewnia Przemysław Kowalczuk szef stołecznego PIT- Radwaru i wiceprezes Mesko - amunicyjno – rakietowego centrum Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Prezes Kowalczuk nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego broń chwalona i nagradzana na branżowych wystawach wciąż pozostaje prototypem i ma w gabinetach resortowych decydentów „pod górkę”. – Mam nieodparte wrażenie, że większość rodzimych konstrukcji militarnych, w tym Pirat miałaby po drodze do armii łatwiej, gdyby pochodził z importu – narzeka.
Czytaj więcej
Najnowszy, sprawdzony w obronie Ukrainy polski przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy z Mesko jest największym przebojem na targach Indo Defence 2022 Expo & Forum w Dżakarcie.
Tańszy od rawelinów
Skarżyski przeciwczołgowy Pirat rozwijany już od dekady w zakładach Mesko to odpowiednik nieco prostszych konstrukcyjnie niemieckich granatników RGW 90 (użytych ostatnio niezgodnie z przeznaczeniem w KG Policji), norweskich jednorazowych przenośnych wyrzutni M-72 Nammo (masowo kupowanych obecnie dla WOT), czy bardziej wyrafinowanych konstrukcyjnie, używanych także w wojskach terytorialnych RP amerykańskich zestawów przeciwpancernych Javellin. Nowy polski granatnik, jeśli wierzyć ekspertom nie jest od zachodniej broni gorszy. Niektórzy zauważają nie bez satysfakcji, że ma nawet przewagę i to istotną. Jaką? Pociski o zasięgu 2,5 km wystrzeliwane z pirata, naprowadzane na cel podświetlony laserem, przebijające 500 mm warstwę stali pancernej - kosztują tylko jedną trzecią tego co importowane efektory FGM 148 Javellin.
Owocna kooperacja z Ukraińcami
Janusz Noga szef Centrum Rozwojowo - Wdrożeniowego Telesystem Mesko odpowiedzialnego z stworzenie układu naprowadzania, czyli „inteligencji” pocisków dobrze wspomina współpracę z ukraińskimi inżynierami z kijowskiego biura konstrukcyjnego RKB „Łucz”, którzy mają swój wkład w powstanie Piratów.
Pocisk precyzyjny jak laser
W obecnej konfiguracji wyrzutnia pocisku Pirat jest naramienna lub instalowana składanym na trójnogu. Została oczywiście wyposażona w zespół obserwacyjno-celowniczo-podświetlający (CLU), zawierający kamerę dzienną, kamerę termowizyjną i laserowy znacznik celu. Obsługę przeciwpancernej broni stanowi dwóch żołnierzy: strzelec i operator podświetlacza/amunicyjny. Zadaniem operatora lub strzelca jest utrzymanie plamki lasera na celu do momentu trafienia. Po wystrzeleniu pocisku możliwy jest wybór dwóch trajektorii lotu: płaskiej lub z dodatkowym manewrem, kiedy efektor w końcowej fazie lotu wznosi się na wysokość 70–150 m i atakuje czołg pod znacznym kątem od góry, trafiając w słabiej chronione elementy pancerza nieprzyjacielskiego pojazdu.