PZL Świdnik i grupa Leonardo od dawna przekonywały polską armię do swoich średnich śmigłowców nowej generacji, ale zamówienia z Warszawy nadeszły dopiero po inwazji Putina na Ukrainę. Czy warte ponad 8 mld zł zamówienie na 32 maszyny AW149 i zobowiązanie do ich produkcji w kraju to przełom? W jakim stopniu „pomogła” wam wojna za wschodnią granicą?
Jako oficer i były dowódca pododdziałów desantowo- -szturmowych z doświadczeniem bojowym mam swój pogląd na znaczenie śmigłowców wsparcia na polu walki. Doświadczenia ukraińskie i innych trwających konfliktów uczą, że znaczenie wiropłatów zwłaszcza dla zwiększenia mobilności wojsk w trudnym terenie nie maleje, lecz znacząco rośnie. Dziś jednak w nowej roli patrzę na sprawy przede wszystkim przez pryzmat biznesowy. Odkąd dołączyłem do zarządu PZL-Świdnik, powtarzam jak mantrę, że strategicznym celem firmy jest posiadanie nowego portfolio produktowego, które wyznaczy drogi rozwoju największych zakładów śmigłowcowych w kraju. Dziś, po podpisaniu z wojskiem kontraktu na dostawę AW149, jest na to realna szansa. Jeśli plan się powiedzie, a nie dopuszczam myśli, że mogłoby być inaczej, program produkcji AW149 oznacza dla PZL-Świdnik prawdziwy technologiczny i rozwojowy skok w przyszłość.
Na czym dziś zarabia jedno z czołowych przedsiębiorstw lotniczych w kraju?
Firma zatrudniająca ponad 2700 pracowników oparta jest o dwa filary. Pierwszy z nich to centrum doskonałości skupione na produkcji struktur lotniczych, czyli budowie płatowców i komponentów dla wszystkich typów wiropłatów Grupy Leonardo. Praktycznie każdy śmigłowiec budowany w grupie zaczyna swoje istnienie u nas. Ta część biznesu od zawsze zapewniała i zapewnia przedsiębiorstwu stabilność finansową. Dzięki niej, nawet w okresach gorszej koniunktury, wszyscy w PZL-Świdnik mamy spokojniejszy sen. Nawet w bardzo trudnym pandemicznym 2020 roku, kiedy zanotowaliśmy ogromny spadek zamówień, dzięki dostawom struktur udało nam się zamknąć bilans na plusie.
Trzeba jednak pamiętać, że mimo iż zbudowaliśmy w Świdniku silny hub industrialny, nie zapewnia on nam zachowania tożsamości jako producenta śmigłowców. Do tego potrzebujemy własnych końcowych produktów – i to jest drugi filar firmy. Takie konstrukcje, jak W-3 Sokół czy SW-4 Puszczyk, świadczą o naszych dokonaniach i kompetencjach spółki. Platforma W-3 dla PZL-Świdnik jest znakiem rozpoznawczym i dziedzictwem, które ma swoje ważne miejsce w dorobku firmy. Odzwierciedleniem tego jest liczba śmigłowców tego typu nadal eksploatowanych w Siłach Zbrojnych RP. Jeżeli jednak popatrzymy strategicznie w przyszłość, to zarówno W-3, jak i SW-4 są platformami już na późnym etapie swojego cyklu życia. By rozwijać się jako producent, potrzebujemy nowej konstrukcji. Kontrakt na AW149 daje nam na to perspektywę, ponieważ umowa jednoznacznie przewiduje zbudowanie potencjału przemysłowego dla seryjnej produkcji wojskowych śmigłowców w Polsce.