E-apteki w przededniu zmian

Wart ok. 150 mln zł polski rynek aptek internetowych znalazł się na zakręcie. Zanosi się na szybką konsolidację i wejście dużych zagranicznych graczy

Publikacja: 03.08.2011 16:40

E-apteki w przededniu zmian

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Według prognoz sprzed kilku lat rynek aptek internetowych w Polsce powinien stanowić już 5 proc. całego aptecznego rynku – ok. 600 mln zł. Tymczasem jest to tylko 1 proc.

- Rynek e-aptek ma szansę rozwijać się nawet w szybszym tempie niż rynek aptek tradycyjnych, który w czerwcu stracił 2,3 proc. rok do roku – ocenia w rozmowie z „Rz" Grzegorz Głowiak, ekspert rynku farmaceutycznego i e-commerce. – Rozwijałby się jeszcze szybciej, gdyby nie negatywna aura wokół sprzedaży produktów leczniczych w Internecie, związana z obawami  o zakup podróbek. Inną barierą ograniczającą jego rozwój jest specyfika handlu aptecznego. Leki zwykle potrzebne są na już. Wyjątkiem są suplementy diety i dermokosmetyki, które można kupować na zapas.

Dlatego wygrywają te firmy, które oprócz działalności w Internecie dysponują dużą, tradycyjną siecią aptek. Dzięki temu pacjenci mogą kupować leki na receptę i odbierać je za ladą u farmaceuty. Tak działa E-apteka Dbam o Zdrowie (doz.pl) należącej do holdingu Central European Pharmaceutical Distribution z grupy kapitałowej giełdowej Polskiej Grupy Farmaceutycznej. W kwietniu tego roku znalazła się wśród 20 największych podmiotów prowadzących sprzedaż internetową w Polsce, obok tuzów w rodzaju Allegro, Groupon, Merlin czy eBay. Do tej pory w takich zestawieniach próżno było szukać firm handlujących lekami.

– Klienci chcą kupować i zamawiać leki przez Internet, ale potem zweryfikować zamówienie w stacjonarnej aptece. Nie muszą też ponosić kosztów wysyłki, co przy pojedynczych zakupach nie jest bez znaczenia – potwierdza w rozmowie z „Rz" Maria Wiśniewska, prezes holdingu Central European Pharmaceutical Distribution, do którego należy doz.pl.

W ślad doz.pl idą kolejne spółki. Swoje internetowe ramię, Cefarm24, ma od kilku lat bialostocki Cefarm, należący teraz do grupy kapitałowej giełdowego Farmacolu. Dwa tygodnie temu w sieci zadebiutowały Apteki Medyczne, dysponująca siecią 200 aptek franczyzowych w największych polskich miastach. Ale do tej pory wśród 165 firm, sprzedających leki przez Internet, dominowały średnie i małe podmioty o obrotach rzędu 7-10 mln zł, których witryny pozyskują miesięcznie 150-500 tys. użytkowników. Dlatego konsolidacja w branży jest nieunikniona.

Pionierem może okazać się notowana na New Connect spółka Dom Zdrowia, która w czerwcu poinformowała o zawarciu warunkowej umowy kupna zorganizowanej części przedsiębiorstwa należącej do innego gracza z rynku e-aptek. – Szczegóły podamy w III kwartale - mówi „Rz" Jacek Denkowski, prezes Domu Zdrowia. Branża spekuluje, że może chodzić o jedną z czterech firm – i-apteka.pl, aptekaslonik.pl, aptekajakmarzenie.pl albo e-lek.pl. Po transakcji liczba użytkowników serwisu Domu Zdrowia może urosnąć do 1 mln (obecnie to ok. 700 tys. miesięcznie).

Inny prawdopodobny scenariusz to wejście na rynek dużego zagranicznego gracza, który mógłby przejąć jedną z większych polskich e-aptek. Oprócz niemieckiego DocMorris, wejściem do Polski interesuje się też czeska e-lekarna. Prowadzi rozmowy o partnerstwie z Domem Zdrowia. – Rozważamy wszystkie możliwości, w tym pozyskanie inwestora z doświadczeniem na rynku – mówi „Rz" Jacek Denkowski.

- Rynek e-aptek bardzo szybko się rozwija i wszystko wskazuje, że tak będzie nadal. Jest to trend nieodwracalny, związany ze zmianą pokoleniową. Klienci, którzy dziś najczęściej kupują leki w Internecie, czyli 25-34-latkowie ze średnim wykształceniem, mieszkający w miastach, w miarę upływu lat nie pozbędą się już tych przyzwyczajeń, a wśród kolejnych, młodszych pokoleń zakupy w sieci są już normą.Do tego należy dołożyć bardzo silną tendencję do samoleczenia, także i w Polsce – ocenia Maria Wiśniewska.

– Początkowe optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu rynku e-aptek bazowały na doświadczeniach z rynków zachodnich, nieporównywalnych z polskim pod względem statystyk korzystania z Internetu. Na początku rozwój hamowały też ograniczenia prawne. Barierą do dziś jest zakaz wysyłkowej sprzedaży leków na receptę. Przełomem może okazać się wprowadzenie recepty elektronicznej – ocenia Tomasz Sawicki z Cefarm24.pl, apteki internetowej należącej do grupy giełdowego Farmacolu.

Według prognoz sprzed kilku lat rynek aptek internetowych w Polsce powinien stanowić już 5 proc. całego aptecznego rynku – ok. 600 mln zł. Tymczasem jest to tylko 1 proc.

- Rynek e-aptek ma szansę rozwijać się nawet w szybszym tempie niż rynek aptek tradycyjnych, który w czerwcu stracił 2,3 proc. rok do roku – ocenia w rozmowie z „Rz" Grzegorz Głowiak, ekspert rynku farmaceutycznego i e-commerce. – Rozwijałby się jeszcze szybciej, gdyby nie negatywna aura wokół sprzedaży produktów leczniczych w Internecie, związana z obawami  o zakup podróbek. Inną barierą ograniczającą jego rozwój jest specyfika handlu aptecznego. Leki zwykle potrzebne są na już. Wyjątkiem są suplementy diety i dermokosmetyki, które można kupować na zapas.

Pozostało 83% artykułu
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom