Odile Renaud-Basso, prezes EBOR: Ukraina potrzebuje również wsparcia realnej gospodarki

Pieniądze pożyczone Ukrainie mogą być stracone. Ale Ukraińcy potrafią je dobrze wydać – mówi „Rzeczpospolitej” Odile Renaud-Basso, prezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Publikacja: 10.05.2023 03:00

Odile Renaud-Basso, prezes EBOR: Ukraina potrzebuje również wsparcia realnej gospodarki

Foto: Hollie Adams/Bloomberg

Ukraina jest chyba pierwszym krajem w stanie wojny wśród tych, którym Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju pomaga. Czy dla banku jest to rzeczywiście nowe doświadczenie?

Rzeczywiście, działanie w kraju, w którym toczy się wojna, jest wielkim wyzwaniem. W dodatku jest to pomoc obarczona wysokim stopniem ryzyka, bo wielka jest nieprzewidywalność co do tego, jak ostatecznie rozwinie się sytuacja i jaki wpływ na naszą działalność będzie miała wojna.

Dlatego właśnie wypracowaliśmy tutaj specjalne podejście i uzyskaliśmy na to wsparcie naszych udziałowców – aby jednak to ryzyko podejmować i współdzielić, korzystając z grantów i gwarancji. Czyli staramy się, by nasze ryzyko było jednak ograniczone.

Warto zaznaczyć, że jesteśmy pierwszym bankiem, który zdecydował się na takie podejście. Zresztą i EBOR jest bardzo ostrożny – chociaż podejmowanie projektów obarczonych ryzykiem nie jest dla nas niczym nowym. Od naszych udziałowców dostaliśmy jednak potężne wsparcie w postaci 1,4 mld euro w formie gwarancji.

Jestem również bardzo zadowolona z tego, że podczas pobytu w Polsce miałam możliwość podpisania umów kredytowych z ukraińskimi firmami. Rozwój ukraińskiej części Cersanitu to świetny projekt, zresztą tak samo jak i dla polskiej części tej firmy. W kontekście już tylko ukraińskim rozmawialiśmy również o projekcie rozbudowania portów na Dunaju, aby możliwe było zwiększenie importu i eksportu drogą wodną.

Planujemy także inne inwestycje. Podpisaliśmy wartą 10,6 mln euro umowę kredytową na kupno trolejbusów dla miasta Chmielnicki.

Te wielkie pieniądze zainwestowane w Ukrainie mogą zostać stracone. Czy EBOR z tym się liczy?

Tak, oczywiście. Pieniądze mogą zostać stracone, ale z drugiej strony mamy także przekonanie, że Ukraińcy naprawdę potrafią je dobrze wykorzystać, co pokazuje ich niebywała odporność na tragedię, jaka dzieje się w tym kraju. Dzięki temu byliśmy już w stanie zainwestować w Ukrainie 1,7 mld euro. Kwota zaplanowana na ten rok, to 1,5 mld euro. W latach 2022–2023 planowane inwestycje w Ukrainie wyniosą nawet ponad 3 mld euro.

Ukraina, oczywiście, potrzebuje wsparcia militarnego, które otrzymuje z krajów NATO. Ale niezbędne jest dofinansowanie budżetu, tak aby państwo mogło dalej funkcjonować. Pracownicy administracji państwowej muszą otrzymywać pensje, a emeryci należne im pieniądze.

Rozumiem, że w podtrzymaniu ukraińskiego budżetu pomaga przede wszystkim Międzynarodowy Fundusz Walutowy?

Nie tylko Fundusz. Również Unia Europejska, która dofinansowuje Ukrainę kwotą około 30 mld euro rocznie. Ale Ukraińcy potrzebują także pomocy dla realnej gospodarki i im bardziej ją wspieramy, w tym lepszej kondycji jest budżet.

Jestem szczerze zaskoczona tym, jak dobrze radzą sobie władze ukraińskie w pobieraniu podatków. Podczas walnego zgromadzenia MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie minister finansów tego kraju Serhij Marczenko powiedział, że sytuacja budżetu ustabilizowała się po wielkiej zapaści, jaką przyniósł rok 2022. A wyniki gospodarcze są mniej więcej na równym poziomie, podobnie jest z wpływami z podatków.

To z pewnością nie było łatwe. Dlatego można finansować na przykład wszystkie odbudowy i naprawy sieci energetycznych systematycznie niszczonych przez Rosjan. Wspieraliśmy także odbudowę sieci gazowej i infrastruktury kolejowej, by ludzie mogli w miarę normalnie podróżować, żeby mógł funkcjonować transport towarów.

Dużo uwagi poświęcamy także sektorowi prywatnemu, współpracujemy tutaj z innymi bankami i w tym przypadku także współdzielimy ryzyko. Tak aby przedsiębiorstwa prywatne mogły funkcjonować. W przyszłości tutaj nic nie powinno się zmienić.

Korzystamy w tym wypadku z doświadczeń, jakie zebraliśmy podczas konfliktu w Gruzji. Ale tam, na szczęście, nie było pełnowymiarowej wojny i bombardowań przez obce wojska. I tak ogromnej skali zniszczeń. W każdym razie EBOR cały czas stara się dostosować do sytuacji w krajach, gdzie jest obecny, i dopasować instrumenty odpowiednie do panującej sytuacji.

Czy wyobraża pani sobie chwilę, kiedy wojna w Ukrainie rzeczywiście się skończy i trzeba będzie pomóc ten kraj odbudować?

Rozmawiałam o tym z premierem Mateuszem Morawieckim i nie mam wątpliwości, że ze strony Polski jest silna wola uczestniczenia w odbudowie Ukrainy.

W Polsce nie mamy co do tego wątpliwości. Ale dla niektórych krajów Unii Europejskiej – takich jak np. Irlandia czy Portugalia bądź Hiszpania, które są położone daleko od ukraińskiej granicy – ta wojna toczy się gdzieś daleko, a trwa już ponad rok. Czy nie odczuwa pani w samej Unii zmęczenia tym konfliktem?

Nadal jestem pod wrażeniem tego, jak zareagowała na rosyjską agresję nie tylko Unia Europejska, ale i większość świata. Nałożone zostały kolejne pakiety sankcji, ukraińskie wojsko cały czas ma wsparcie NATO. Nie widzę sygnałów, żeby to globalne wsparcie miało słabnąć. Duża w tym zasługa ukraińskich władz, które w sposób bardzo otwarty informują o wszystkim, co dzieje się w ich kraju.

Ale zgadzam się: zawsze jest ryzyko, że gdzieś, w jakimś kraju, pojawi się zmęczenie przedłużającym się konfliktem. Są przecież dyskusje w czasie wprowadzania kolejnych pakietów sankcji utrudniających funkcjonowanie gospodarek krajów, które je nakładają, bo i tam także pojawiają się ograniczenia.

W każdym razie ryzyko zmęczenia wojną w żadnym wypadku nie dotyczy EBOR-u. I jestem pod wrażeniem postawy Stanów Zjednoczonych oraz krajów Unii Europejskiej, gdzie jest pełne zrozumienie wagi wydarzeń na Ukrainie, mających wpływ nie tylko na ten kraj.

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju był bardzo aktywny we wspieraniu ukraińskich małych i średnich przedsiębiorstw. Czy i one funkcjonują normalnie?

Oczywiście, że nadal wspieramy małe i średnie firmy ukraińskie. Jest to możliwe, bo – jak już wspominałam – banki funkcjonują normalnie. Niestety, tak samo jak duże firmy także i niektóre z tych małych oraz średnich znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Niektóre z nich musiały przenieść swoją działalność w inne miejsce. Na zachodzie kraju życie praktycznie toczy się normalnie, a biznes funkcjonuje.

Była już pani w Kijowie?

Oczywiście. I byłam zdumiona jak „normalnie” funkcjonuje ten kraj. Sklepy są otwarte, na stacjach benzynowych można zatankować paliwo, urzędy są czynne. Wiem oczywiście, jak trudne dla władz może być utrzymanie pozorów takiej normalności, bo przecież Ukraina jest nieustannie bombardowana.

Miliony mieszkańców Ukrainy wyjechały z kraju. Wśród nich wielu profesjonalistów najwyższej klasy, którzy znajdują zatrudnienie od Polski po Hiszpanię. Czy sądzi pani, że wojna rosyjsko-ukraińska w jakiś sposób zmieni geografię gospodarczą Europy?

Oczywiście, że tak. Zacznijmy od tego, że da perspektywę kolejnego poszerzenia Unii Europejskiej. To ogromnie zmieni geografię gospodarczą w Europie. Ukraina jest dużym krajem z wielkim potencjałem. Ale już sama rosyjska inwazja zmieniła dynamikę gospodarczą w Europie.

Wierzy pani, że rzeczywiście Ukraina będzie w stanie uzyskać status członka Unii Europejskiej?

Jak najbardziej, chociaż wcześniej będzie musiała spełnić wszystkie warunki. I to jest zdecydowanie wykonalne. Tyle że z pewnością musi potrwać i nie jestem w stanie podać wymiaru czasowego. I niewątpliwie cały proces będzie znacznie bardziej złożony niż wówczas, kiedy do Unii Europejskiej przystępowała Polska.

CV
Odile Renaud-Basso

Odile Renaud-Basso od listopada 2020 roku jest prezeską Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR). Zastąpiła na tym stanowisku Sumę Chakrabartiego, który ustąpił w lipcu 2020 r. po dwóch czteroletnich kadencjach. To pierwsza kobieta stojąca na czele tej instytucji. Wcześniej była dyrektorką generalną we francuskim Ministerstwie Finansów. W tym czasie była również wiceszefową Europejskiej Komisji ds. Gospodarczych i Finansowych. Jest absolwentką prestiżowych francuskich uczelni: Sciences Po i École Nationale d’Administration.

Ukraina jest chyba pierwszym krajem w stanie wojny wśród tych, którym Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju pomaga. Czy dla banku jest to rzeczywiście nowe doświadczenie?

Rzeczywiście, działanie w kraju, w którym toczy się wojna, jest wielkim wyzwaniem. W dodatku jest to pomoc obarczona wysokim stopniem ryzyka, bo wielka jest nieprzewidywalność co do tego, jak ostatecznie rozwinie się sytuacja i jaki wpływ na naszą działalność będzie miała wojna.

Pozostało 94% artykułu
Banki
Frankowa kontrofensywa banków. Nie warto jej lekceważyć
Banki
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego
Banki
Czy polskie banki chcą brać udział w odbudowie Ukrainy? Oto wyniki badań
Banki
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Banki
Ostatni wielki rosyjski bank państwowy zostanie odcięty od zachodnich rynków