Coraz większe kroki stóp procentowych. RPP zaskoczyła

Rada Polityki Pieniężnej na środowym posiedzeniu podwyższyła stopę referencyjną NBP o 1 pkt proc., do 4,5 proc. To największa podwyżka od 2000 r. I to jeszcze prawdopodobnie nie koniec zacieśniania polityki pieniężnej.

Publikacja: 06.04.2022 15:00

Coraz większe kroki stóp procentowych. RPP zaskoczyła

Foto: Bloomberg

W następstwie kwietniowej podwyżki, stopa referencyjna NBP znajdzie się od czwartku na poziomie najwyższym od listopada 2012 r.

Kolejna, już siódma z rzędu, podwyżka stóp procentowych była w zasadzie przesądzona – sygnalizowali ją członkowie RPP w wypowiedziach po poprzednim posiedzeniu. Większość ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” spodziewała się jednak, że RPP zdecyduje się podnieść główną stopę o 0,5 pkt proc., po 0,75 pkt proc. w marcu. Niektórzy spodziewali się powtórki ruchu marcowego.

Zmiany stóp o 1 pkt proc. nie oczekiwał żaden z 23 zespołów analitycznych uczestniczących w comiesięcznej ankiecie „Parkietu”. Wynikało to przede wszystkim z tego, że już marcowa podwyżka stóp była większa od trzech poprzednich (po 0,5 pkt proc. każda). Tymczasem marcowemu posiedzeniu RPP towarzyszyło gwałtowne osłabienie złotego, które Rada próbowała powstrzymać. Od tego czasu złoty wyraźnie się umocnił.

Czytaj więcej

Stopy procentowe czwarty raz w górę w 2022. Ile wzrośnie rata kredytu

Zachowanie polskiej waluty w środę sugeruje, że także na rynku finansowym decyzja RPP była zaskoczeniem. Tuż po jej ogłoszeniu kurs euro zanurkował do niespełna 4,61 zł z ponad 4,63 zł chwilę wcześniej i ponad 4,65 zł rano.

W uzasadnieniu swojej decyzji RPP napisała, że podwyżka stóp procentowych ma ograniczyć ryzyko utrzymania się inflacji powyżej celu NBP w średnim terminie i stłumić oczekiwania inflacyjne.

W marcu, jak wstępnie oszacował GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji w Polsce - wzrósł o 10,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,5 proc. w lutym. To głównie następstwo wojny w Ukrainie, która mocno podbiła ceny surowców energetycznych i rolnych. RPP ma jednak uzasadnione obawy, że inflacja może się utrwalać, jeśli będzie powodowała wzrost oczekiwań inflacyjnych i związaną z tym presję na wzrost płac.

Bezpośrednio po decyzji RPP część ekonomistów oceniała, że większa od oczekiwań podwyżka stóp może oznaczać, że Rada zbliża się już do końca cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. Komunikat po posiedzeniu tego gremium tej interpretacji jednak nie potwierdza. RPP zwraca w nim uwagę, że choć inflację w Polsce napędzają głównie czynniki zewnętrzne, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu, to jednocześnie „wzrostom cen sprzyja także trwające ożywienie gospodarcze, w tym wzrost popytu stymulowany rosnącymi dochodami gospodarstw domowych”.

RPP podkreśliła te, że wojna w Ukrainie prawdopodobnie nie doprowadzi do silnego spowolnienia gospodarczego w Polsce, co mogłoby stanowić argument na rzecz ostrożniejszych podwyżek stóp. „Agresja zbrojna Rosji przeciw Ukrainie przyczyniła się do pogorszenia nastrojów podmiotów gospodarczych i stanowi istotny czynnik niepewności dla kształtowania się przyszłej aktywności gospodarczej na świecie i w Polsce. Niemniej jednak, m.in. ze względu na niewielki udział eksportu do Rosji i Ukrainy w polskiej sprzedaży zagranicznej, można oczekiwać utrzymywania się korzystnej krajowej koniunktury w kolejnych kwartałach” – napisano w komunikacie po środowym posiedzeniu Rady.

NBP ma na celu utrzymywanie inflacji na poziomie 2,5 proc., tolerując przejściowe odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. Aktualne prognozy ekonomistów sugerują, że do pasma dopuszczalnych wahań wokół celu inflacja wróci najwcześniej w 2024 r., a i to jest mało prawdopodobne. Obecnie ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie oczekują, że w tym roku CPI będzie rósł średnio w tempie 10,4 proc., zamiast 7,6 proc., jak sądzili jeszcze w styczniu. Na początku 2023 r. inflacja nadal ma być w okolicy 10 proc.

Takie perspektywy inflacji sprawiają, że kolejne podwyżki stóp procentowych są niemal pewne. Przed środowym posiedzeniem RPP ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie przewidywali, że stopa referencyjna NBP do końca br. dojdzie do 5,25 proc. i tylko nieliczni liczyli się z jej wzrostem do co najmniej 6 proc. Teraz taki scenariusz stał się bardziej prawdopodobny.

„ Nasza prognoza zakładająca wzrost stóp do 6,5 proc. w 2022 roku budzi coraz mniej kontrowersji. Przed nami kolejne podwyżki. Skala ekspansji fiskalnej jest porównywalna do skali zacieśnienia monetarnego (mierząc to wpływem na PKB). Do tego mamy mocne szoki surowcowe i rynek pracownika. Bez dużego zacieśnienia polityki pieniężnej trudno będzie zapanować nad inflacją” – skomentował Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

W następstwie kwietniowej podwyżki, stopa referencyjna NBP znajdzie się od czwartku na poziomie najwyższym od listopada 2012 r.

Kolejna, już siódma z rzędu, podwyżka stóp procentowych była w zasadzie przesądzona – sygnalizowali ją członkowie RPP w wypowiedziach po poprzednim posiedzeniu. Większość ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” spodziewała się jednak, że RPP zdecyduje się podnieść główną stopę o 0,5 pkt proc., po 0,75 pkt proc. w marcu. Niektórzy spodziewali się powtórki ruchu marcowego.

Pozostało 89% artykułu
Banki
Frankowa kontrofensywa banków. Nie warto jej lekceważyć
Banki
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego
Banki
Czy polskie banki chcą brać udział w odbudowie Ukrainy? Oto wyniki badań
Banki
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Banki
Ostatni wielki rosyjski bank państwowy zostanie odcięty od zachodnich rynków