Informację o śmierci cywilów przekazało wojsko brytyjskie.
W tłumie, który desperacko próbuje dostać się do jakiegokolwiek samolotu wylatującego z kraju, wybuchła panika, nasilona przez strzelających w powietrze talibów. Ci z kolei próbują odpędzić swoich rodaków jak najdalej od lotniska.
Przedstawiciele brytyjskiej armii przyznają, że sytuacja w porcie lotniczym w Kabulu jest bardzo trudna, zapewniają też, że robią wszystko, aby zarządzać sytuacją przy zachowaniu możliwie największego bezpieczeństwa.
W sobotę wojska brytyjskie i innych krajów Zachodu w pełnym rynsztunku bojowym próbowały zapanować nad napierającym tłumem. Przy temperaturze 34 stopni, która teraz panuje w Afganistanie, udzielali pomocy ludziom słabnącym z upału, spryskując ich wodą i rozdając wodę butelkowaną do chłodzenia głów.
Nie jest do końca jasna przyczyna śmierci siedmiorga cywilów - nie wiadomo, czy zostali ususzeni, zmiażdżeni, czy zmarli w wyniku ataku serca.