- Dziś to wygląda podobnie jak wczoraj. Mnóstwo, mnóstwo turystów. Ponad 20 tys. osób pojawiło się w ten weekend w Zakopanem. Po zakończeniu skoków narciarskich dużo osób wyszło na ulice. Rozmawiamy, pouczamy, nakładamy mandaty. Funkcjonariusze podejmują interwencje. Do rana będziemy zwracać uwagę na osoby nietrzeźwe, która mogą być narażone na niebezpieczeństwo podczas mroźnej nocy - opowiadał w Polsat News mł. insp. Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
- Tłum turystów urządził sobie spontaniczną zabawę, są tańce i muzyka - relacjonowała reporterka stacji. „Gazeta Krakowska” dodawała, że „niestety, nie wszyscy w maseczkach, a z utrzymywaniem dystansu społecznego też było różnie”. „Do zabawy zapraszali uliczni grajkowie, wokół których gromadziło się dużo ludzi, chórem odśpiewujących teksty piosenek. Niektórzy zdecydowali się na puszczanie muzyki z przenośnego głośnika i zabawę, do której dołączali inni. Była więc i impreza w blasku policyjnych świateł - czytamy na portalu dziennika.
O tym, że Zakopane będzie przeżywać oblężenie turystów, było wiadomo już od tygodnia, gdy rząd zapowiedział złagodzenie restrykcji, związanych z pandemią koronawirusa. „Liczba zapytań o walentynkowy weekend (12-14 lutego) dorównuje liczbie zapytań o terminy wakacyjne. To absolutny rekord” - zwracał uwagę portal nocowanie.pl.
Z powodów sanitarnych obłożenie w obiektach hotelowych nie może przekraczać 50 procent.