Mimo ograniczonego przez część roku ruchu na drogach, rzadszych policyjnych kontroli, przybyło kierowców prowadzących po alkoholu – od stycznia złapano na tym o 3,2 tys. więcej osób niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Eksperci: Polacy więcej piją, czemu sprzyja izolacja związana z pandemią, a więc i częściej „z procentami" decydują się prowadzić.
– Tylko jednego wrześniowego dnia ujawniliśmy aż 402 nietrzeźwych kierowców, a w mikołajki, 6 grudnia, ponad 300 – mówi Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.
W tym roku policjanci zatrzymali łącznie 92,7 tys. kierowców z promilami – to o 3,6 proc. więcej niż w tym czasie ubiegłego, gdy było ich 89,4 tys. Skala wzrostu nie byłaby tak alarmująca, gdyby nie dwie okoliczności: wiosną, podczas lockdownu, ruch na drogach praktycznie zamarł, a w tym roku liczba kontroli na trzeźwość spadła o jedną trzecią (do ok. 10 mln).
Przed pandemią policjanci masowo używali urządzeń AlcoBlow do tzw. przesiewowych badań trzeźwości. Ale po tym jak sanepid uznał, że takie automaty mogą narażać osoby badane na kontakt z wirusem, stosowane są głównie alkomaty z ustnikiem.
Ilu nietrzeźwych dopuściło się przestępstwa, a u ilu stężenie było mniejsze i popełnili wykroczenie? Wiadomo, że w 2019 r. ponad połowę stanowili kierowcy mający tzw. znaczną ilość. W tym może być podobnie. Np. w Namysłowie całą szerokością jezdni jechała kompletnie pijana 42-latka – miała 4 promile. Z kolei łańcuckim odcinkiem autostrady A4 pędził blisko 250 km/h młody kierowca – z 2 promilami. Kolejny – 27-latek – miał 2 promile i w mieście (woj. lubuskie) uciekał pod prąd.