Obama w swoim wystąpieniu nazwał Bidena, wiceprezydenta w swojej administracji, "bratem" i wezwał wyborców do "wzięcia odpowiedzialności obywatelskiej za to, że podstawy demokracji w USA przetrwają".
- Taka jest obecnie stawka: Nasza demokracja - mówił Obama, łącząc się z uczestnikami wirtualnej Konwencji z Muzeum Amerykańskiej Rewolucji w Filadelfii.
Obama oskarżył swojego następcę o "traktowanie prezydentury jak reality show", którego celem jest "zwrócenie na siebie uwagi, której (Trump) pragnie".
Były prezydent przekonywał, że Biden i wybrana przez niego na kandydatkę na wiceprezydenta Kamala Harris mogą "wyprowadzić kraj z mrocznych czasów", ale - jak dodał - sam ich wybór nie wystarczy.
- Żaden Amerykanin nie jest w stanie sam naprawić kraju, nawet prezydent - stwierdził Obama nawiązując do słów prezydenta Donalda Trumpa z Konwencji Partii Republikańskiej z 2016 roku w czasie której Trump mówił, że "sam może naprawić kraj".