Wyniki uznały do tej pory Chiny i Rosja. Trudno być pewnym wyniku wyborów w sytuacji, która panuje na Białorusi, zwłaszcza po zdarzeniach, które je poprzedzały. Uniemożliwiano wiece wyborcze opozycji, zamykano jej kandydatów. Nie możemy powiedzieć, ze wybory u naszych wschodnich sąsiadów legitymują do rządzenia. Legitymacją jest fakt, że władzę tą uznają inni oraz, że ta władza panuje ona nad aparatem państwa. Rządowi prezydenta Łukaszenki da polityczny parasol przede wszystkim Rosja, której polityka opiera się w dużym stopniu na integracji i ponownym włączaniu Białorusi do kraju. Osłabiony na Zachodzie Łukaszenka, z punktu widzenia Kremla, jest więc lepszy od silnego prezydenta. Putin wykorzysta jego słabość.
Co powinna zrobić Unia Europejska, gdy Łukaszenka oficjalnie zostanie prezydentem na kolejną kadencję? Mateusz Morawiecki zaapelował o zwołanie posiedzenia Rady Europejskiej i zdecydowaną reakcję na bieżące wydarzenia.
Wpierw należy sobie uświadomić, że zainteresowanie Białorusią jest sprawą bezpieczeństwa UE, a zwłaszcza państw na jej wschodzie. Po drugie, działania muszą zależeć od rozwoju sytuacji, ale już od niedzieli wieczorem Bruksela powinna była okazywać aktywność, zainteresowanie, pokazywać, że bacznie obserwuje wydarzenia. Nacisk informacyjny działa osłabiająco na siłę użytą wobec protestujących na Białorusi, a jednocześnie powoduje, że Łukaszenka czuje, iż poniesie konsekwencje ewentualnej pacyfikacji zbuntowanego społeczeństwa. Pierwszy ruch, to więc jakakolwiek widoczna polityczna aktywność, która mogłaby wpłynąć na sytuację. Ze strony Polski powinno dojść do lobbingu w głównych partiach politycznych w Unii. Tymi kanałami powinno się dążyć do nacisku na polityków europejskich, by ich „wyrwać z wakacji”. Należy obudzić establishment Zachodu, by się tym zainteresował. Temat Białorusi powinien być poruszany nie jako ciekawostka, a jako zasadnicza kwestia bezpieczeństwa, np. jeśli chodzi o rozmieszczenie wojsk w Europie Środkowej, o kwestie energetyczne, mniejszości narodowych.
Co z dyplomacją na Białorusi? Ambasadorowie się wycofają?
Dziś najważniejsze jest utrzymanie aktywności w białoruskiej polityce, wykazanie zainteresowania i branie pod uwagę różnych scenariuszy. Zakładających rozwój protestów ale także scenariuszy, które dadzą dzisiejszym władzom na Białorusi jakiś czas na negocjacje i zmiany w polityce wewnętrznej. W tym momencie mamy za mało danych, by podjąć tak radykalne decyzje. Nie wiemy, na jakiej zasadzie Łukaszenka dostał wsparcie ze strony Moskwy, jak długo utrzymają się protesty i jak rozwinie się sytuacja wewnętrzna. Nie jest to czas na zamykanie relacji dyplomatycznych, a na pokazanie, że każdy gest i ruch polityczny jest bacznie obserwowany.
W wywiadzie dla TVN24 Ryszard Terlecki na pytanie dziennikarki odpowiedział, że jedyne co Polska może zrobić w sprawie Białorusi, to oświadczenie prezydenta i apel o nieużywanie przemocy. Dopytywany odrzekł: "A co pani myśli, że najdziemy Białoruś? Że wyślemy tam czołgi?".