Na koniec kampanii wyborczej sztab prezydenta Andrzeja Dudy zwrócił się do wyborców PSL, Konfederacji oraz samorządowców. To ma być nowa inicjatywa wyborcza prezydenta na ostatnie kilkadziesiąt godzin kampanii.
– Apeluję do wszystkich polityków, którzy podzielają takie m.in. wartości, jak dobro rodziny i wspólnota kulturowa, do PSL, Koalicji Polskiej i Konfederacji – spotkajmy się po wyborach 12 lipca i porozmawiajmy o najistotniejszych sprawach – powiedział prezydent. Jak dodał, chce współpracować w ramach „wielkiej koalicji polskich spraw”. W swoim przemówieniu Andrzej Duda wspominał też o ustawach, które zawetował pod wpływem samorządowców (ustawa o regionalnych izbach obrachunkowych) i Kukiza (ustawa o ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego).
Z czego wynika to przesłanie? Nasi rozmówcy z zaplecza prezydenta dość precyzyjnie opisują jego cele. Ma ono zadziałać na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, ma być komunikatem wysłanym do wyborców Szymona Hołowni, zwłaszcza tych, dla których ważną sprawą jest potencjalny konflikt między rządem a prezydentem. Chodzi o demobilizację tej grupy i sprawienie, że przynajmniej część elektoratu Hołowni zostanie w domach i nie poprze Trzaskowskiego lub nawet skieruje swoje oczy ku Andrzejowi Dudzie.
Po drugie, prezydent w ten sposób chce pokazać wyborcom PSL i Konfederacji, że mogą mieć wpływ na sprawy polityczne w Polsce po wyborach – jeśli prezydentem pozostanie Andrzej Duda. Co więcej, z szacunków wynika, że elektoraty ludowców, Hołowni i Konfederacji częściowo się pokrywają. Do nich wszystkich kierowany jest ten komunikat.
Po trzecie, jest też perspektywa polityczna w samorządach, w tym przede wszystkim (chociaż nie tylko) w sejmikach, gdzie na głosach PSL wisi większość w koalicjach z Platformą.