Postanowienie prezydenta w sprawie ułaskawienia zostało wydane w czwartek.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował,że prezydent porównał motywy działania Śpiewaka ze skutkami, jakie wyrok powodował w sferze życia osobistego oraz uwzględnił istotne zaangażowanie ułaskawionego w działalność społeczną.
Mucha przekazał, że w przypadku Śpiewaka prawo łaski oznacza darowanie kary grzywny, nawiązki oraz środka karnego, a także zarządzenie zatarcia skazania.
Jan Śpiewak jest jedną z osób, które nagłaśniały aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. W grudniu 2019 r. został prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na podstawie art. 212 Kodeksu karnego za zniesławienie mecenas Bogumiły Górnikowskiej, córki ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Miał zapłacić 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku.
Czytaj także:
Śpiewak o swoim wyroku: Tak się zaczyna faszyzm
Górnikowska skierowała przeciw Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia. Poczuła się pomówiona publicznymi twierdzeniami aktywisty o jej udziale w reprywatyzacji jednej z kamienic w stolicy. Śpiewak we wpisie na Twitterze zarzucał Górnikowskiej przejęcie kamienicy na warszawskiej Ochocie "metodą na 118-letniego kuratora". Kamienicę oddano w zarząd współwłaścicielowi, który nie żył od 50 lat. Jego kuratorem w 2008 r. ustanowiono Bogumiłę Górnikowską.
Mecenas oświadczyła, że nie przejmowała kamienicy ani jej części. - Wszelkie czynności wykonywałam w imieniu osoby, którą reprezentowałam. Nie ma tam – chcę to wyraźnie podkreślić! – żadnej nielegalnej reprywatyzacji. Od tego trzeba zacząć - mówiła adwokat w rozmowie z "Super Expressem". - W chwili gdy rozpoczynało się postępowanie, byliśmy przekonani, że jestem ustanowiona jako kurator dla osoby żyjącej, tylko nie wiadomo, gdzie ta osoba w danym momencie przebywa. Dopiero w wyniku działań profesjonalisty – archiwisty okazało się, że osoba ta nie żyje. Ale pozostawiła jednak po sobie spadkobierców. Spadkobiercy ci cały czas uczestniczą w tym postępowaniu. Mój udział w tej sprawie był incydentalny. Ograniczał się do reprezentowania osoby, co do której nie było wtedy żadnych podejrzeń, że miałaby nie żyć - tłumaczyła.
Śpiewak zapowiadał, że nie wykona wyroku, który w jego ocenie był niesprawiedliwy. Działacz został przyjęty przez prezydenta Andrzeja Dudę i złożył wniosek o ułaskawienie.