W transmitowanym przez telewizję orędziu brytyjski premier przyznał, że wprowadzone przez jego rząd ograniczenia swobód obywatelskich nie mają precedensu zarówno w czasach pokoju, jak i wojny.
Boris Johnson stwierdził, że utrzymywanie zasad dystansu społecznego to jedyna metoda na pokonanie koronawirusa. - Choć liczba ofiar była tragicznie wysoka, a cierpienie ogromne, choć opłakujemy wszystkich, których straciliśmy - jest faktem, że poprzez przyjęcie tych środków zapobiegliśmy katastrofie, która mogła mieć wymiar nawet pół miliona ofiar - dodał.
- Dzięki państwa wysiłkowi i poświęceniom w powstrzymywaniu rozprzestrzeniania się tej choroby wskaźnik śmiertelności i liczba osób przyjmowanych do szpitali spadają. Dlatego wiem, i państwo wiedzą, że zniweczenie tego osiągnięcia przez dopuszczenie do drugiej fali byłoby szaleństwem - oświadczył. - Musimy pozostać czujni - zadeklarował Johnson.
Premier przyznał, że koszt walki z wirusem jest ogromny. Mówił o zamkniętych przedsiębiorstwach i nieczynnych restauracjach. Wspomniał o milionach ludzi martwiących się, co długi okres wymuszonego braku aktywności zrobi z ich życiem oraz jak wpłynie na przyszłość ich dzieci.