Trudne rozliczenie
Profesor Martin McKee ze Szkoły Higieny i Chorób Tropikalnych w Londynie podkreśla w rozmowie z „Rz": czas jest czynnikiem kluczowym. W normalnych warunkach jedna osoba zakaża każdego dnia trzy kolejne. Epidemia rozwija się więc wykładniczo. Każdy tydzień zwłoki przekłada się na ogromną liczbę infekcji. Dlatego ważne jest, że kraje Europy Środkowej zareagowały na pandemię błyskawicznie.
Na Zachodzie podobna ocena jest przyjmowana niechętnie. O sukcesie Europy Środkowej długo milczano, ostatnio niektóre media poświęciły na ten temat artykuły, w tym „Guardian", „Bloomberg" i „Financial Times". Jednak to sprawa kluczowa: porażka zachodnich przywódców przekłada się na dziesiątki tysięcy zgonów, rzecz niespotykaną w tych krajach od drugiej wojny.
– Jest kwestia trudnych rozliczeń za tę tragedię. Dlaczego na przykład Emmanuel Macron tego samego dnia (15 marca) przeprowadził wybory samorządowe i nakazał zamknięcie barów i restauracji? – pyta Thomas Pellerin Carlin z Instytutu Delorsa w Paryżu.
Olga Loblova, wykładowca polityki ochrony zdrowia na uniwersytecie Cambridge, tak tłumaczy „Rzeczpospolitej" różnice w podejściu krajów do pandemii: – W Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii mówiono: u nas coś takiego się nie zdarzy, tylko Włochy mogły doprowadzić do takiej porażki. W Europie Środkowej podejście było inne: skoro tragedia pogrążyła Włochy, zaraz dotrze do nas, bo nie jesteśmy lepsi. Poczucie kulturowej wyższości zgubiło Zachód.
Jak dodaje Lobova, wygodne tłumaczenie sukcesu Europy Środkowej w zachodnich mediach brzmiało: to są społeczeństwa, które przeszły przez komunizm, więc nie mają oporów przed rygorami zamrożenia życia społecznego. – Tylko że gdyby te kraje utrzymały otwarte granice, mówiono by odwrotnie: no tak, oni tak długo walczyli o swobodę podróżowania, że teraz chcą ją zachować za wszelką cenę – śmieje się Loblova.
Polska, razem z ośmioma innymi krajami Unii, 15 marca wstrzymała ruch na granicy. Dwa tygodnie później została za to ostro skrytykowana przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. – Sprzeciw KE wobec zamykania granic przez Austrię, Polskę, Czechy i inne kraje Europy Środkowej był całkowitą pomyłką. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiły po wybuchu pandemii Tajwan, Korea Południowa i Singapur, było wprowadzenie kontroli osób przybywających z Chin. To był kluczowy element opanowania zarazy – podkreśla Thomas Czypionka