Badanie na temat zostało opublikowane w "New England Journal of Medicine". Naukowcy przyjrzeli się decyzji o rozpoczęciu w Islandii badań przesiewowych, które zaczęto stosować już 31 stycznia, miesiąc przed ogłoszeniem globalnej pandemii.
Pierwszymi badaniami objęto osoby, które miały objawy zakażenia koronawirusem, powracających z miejsc wysokiego ryzyka - Chin, alpejskich regionów Austrii, Włoch i Szwajcarii oraz osoby, które miały kontakt z osobami zakażonymi.
Pod koniec marca stwierdzono, że 13,3 proc. z 9000 przebadanych osób miało wynik dodatni. Pierwszy przypadek zakażenia odnotowano 28 lutego.
Druga część testów rozpoczęła się 13 marca. Badaniami objęte były osoby bez objawów lub zgłaszające lekkie objawy, takie jak występujące przy przeziębieniu. Odsetek przypadków dodatnich był tu znacznie niższy: między 0,6 a 0,8 proc.
Do 15 kwietnia Islandia przeprowadziła testy na 36 tys. osób, czyli około 10 proc. populacji. To czyni kraj zdecydowanym światowym liderem w dziedzinie badań w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W chwalonej na całym świecie Korei Południowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca wykonano 10 razy mniej testów.