Z brakiem ubrania ochronnego oraz respiratorów borykają się szpitale w innych częściach kraju. Media donoszą o heroicznych postawach pielęgniarek i lekarzy, którzy z narażeniem życia stawiają się codziennie do pracy. Ponad 13 tysięcy lekarzy podpisało list do Kongresu z apelem, aby podjął działanie w celu dostarczenia im potrzebnego sprzętu.
Lokalne władze apelują do rządu federalnego o dostawy oraz do przedsiębiorców o zaangażowanie się w produkcję masek i innych części ubrania ochronnego. – Jeżeli ktoś mógłby swój zakład produkcyjny przestawić na wyrób tych rzeczy, zapłacimy. Damy nawet fundusze na czas przejściowy – powtarza Cuomo, podkreślając ironię sytuacji, w której znalazła się Ameryka zmuszona do sprowadzania tych rzeczy z Chin. Kraj nie ma swoich zapasów ani mocy przerobowych do produkcji niezbędnych materiałów.
Zmobilizowane do produkcji respiratorów giganty samochodowe General Motors i Ford mimo intensywnych wysiłków nie są w stanie dostarczyć tysięcy potrzebnych respiratorów w najbliższych tygodniach.
Prezydent Trump – który często podaje sprzeczne lub niesprawdzone informacje i ponownie zaczął rozważać rozluźnienie kwarantanny na zbliżające się święta – zdaje się nie wierzyć w niedobory w szpitalach albo chce ukryć rzeczywiste braki i przekonuje, że władze federalne „dostarczają materiały tam, gdzie są potrzebne”. – Jeżeli gubernatorzy nie otrzymują od nas tego, o co proszą, to dlatego, że naszym zdaniem nie potrzebują tego – powiedział Trump w sobotę.
Wspomnienie święta w Luizjanie
Większość Amerykanów mieszka w rejonach objętych zakazami poruszania się. Te stany, które wprowadziły je najwcześniej, takie jak Waszyngton, zauważają spowolnienie w rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Inne przegapiły kluczowe momenty, w których powinny były ostro zareagować i teraz borykają się z wymykającą się spod kontroli pandemią. Tak jest np. w Luizjanie, gdzie kilka tygodni temu tysiące ludzi bawiło się na ulicach i w barach podczas dorocznego święta Mardi Gras, przyczyniając się do rozsiania wirusa.
W ślady tego południowego stanu pójść mogą inne, jak np. Floryda czy Georgia, które ociągały się z ograniczaniem życia publicznego, bo ich władze nie były przekonane do zagrożenia albo ulegały presji sektora prywatnego.