Wiele nowych przypadków koronawirusa zostało powiązanych z kościołem w południowo-wschodnim mieście Daegu. 61-letnia kobieta znana jako „Pacjent 31”, wzięła udział w tamtejszych nabożeństwach. Koreański Ośrodek Kontroli i Zapobiegania Chorobom (KCDC) potwierdził później, że jest ona zakażona koronawirusem. Potwierdzono także, że w wyniku choroby zmarło już osiem osób. Przypadki te miały miejsce zarówno w szpitalu w Cheongdo, hrabstwie, w którym w ostatnich tygodniach wzrosła liczba potwierdzonych przypadków, jak i w pobliskim Daegu.
- Jeśli nie bylibyśmy w stanie skutecznie zablokować rozprzestrzeniania się wirusa w regionie Daegu, istnieje możliwość, że doprowadziłoby to do rozprzestrzenienia się go w całym kraju - powiedziała wiceminister zdrowia Kim Kang-lip.
Niemal we wszystkich większych miastach w Korei Południowej zgłoszono już przypadki zakażeń. Władze wciąż badają dokładną przyczynę nowego wybuchu choroby. Nie odnotowano jednak, że „Pacjentka 31” odbyła jakąkolwiek podróż zagraniczną.
Jak powiedziała wiceminister zdrowia, w wielu miejscach zarządzono kwarantanny i przebadano około 9500 osób, które brały dział w nabożeństwach w kościele w Daegu. Podnosząc alarm w niedzielę, Korea Południowa zobowiązała się do zapewnienia dodatkowych zasobów dla Daegu i Cheongdo. W minionym tygodniu miasta te określono jako „strefy specjalnej opieki”.
Prezydent Moon Jae-in powiedział, że rząd powinien zacząć analizować potrzebę dodatkowego budżetu, aby stłumić wpływ wybuchu koronawirusa. - Oprócz szybkiego wykorzystania odłożonego funduszu kryzysowego rząd powinien dokonać przeglądu projektu dodatkowego budżetu - powiedział Jae-in.