Ministerstwo Finansów nie chce zagwarantować 6-procentowych podwyżek dla pracowników Krajowej Administracji Skarbowej (pracowników służby cywilnej, funkcjonariuszy celno-skarbowych), jakie zaplanowało jeszcze w grudniu w projekcie ustawy budżetowej na 2020 r. Kilka dni temu minister finansów zaproponował stronie związkowej obniżenie planowanych podwyżek i uposażeń o 1,5 proc., a także sfinansowanie części ze środków na modernizację.
– Możemy otrzymać tylko to, co gwarantuje nam budżet. Cała reszta propozycji to gruszki na wierzbie, dlatego nie przyjmujemy tych propozycji, bo to jest oszustwo. Wiemy, że te pieniądze rząd po prostu nam chce zabrać. Nawet nie wiemy dlaczego – mówi nam jeden ze związkowców KAS.
Jak wynika z posiadanych przez związkowców dokumentów, podwyżki porównywalne z tymi, jakich domagają się pracownicy administracji skarbowej, w 2019 roku otrzymały inne działy administracji rządowej i służby, m.in. Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Nadzoru Budowlanego, Inspekcja Transportu Drogowego, kuratoria oświaty czy służby mundurowe, ale bez redukcji etatów w tych działach i służbach, jak było w Krajowej Administracji Skarbowej. Dla porównania urzędy wojewódzkie zaplanowały aż 8-procentowy wzrost wynagrodzeń.
„Pracownicy i funkcjonariusze KAS mają prawo otrzymać 6-procentową podwyżkę na tych samych zasadach co pozostała administracja rządowa i służby mundurowe" – czytamy w uzasadnieniu pisma skierowanego m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego.
Ze stroną rządową o podwyżkach rozmawia komitet protestacyjny. Kilka dni temu minister finansów przedstawił związkowcom propozycję zmniejszenia o 1,5 proc. planowanej podwyżki na ten rok. Zaznaczył też, że będzie ona finansowana w części ze środków na modernizację KAS, którą zaplanował na lata 2020– 2022. – To jest dla nas uwłaczające – mówi związkowiec.