Duterte, który gości aktualnie w Moskwie, powiedział tłumowi Filipińczyków mieszkających w stolicy Rosji, że cierpi miastenię, którą określił jako „uszkodzenie nerwów”.
Miastenia to przewlekła choroba mająca związek z małą odpornością mięśni szkieletowych nawet na najmniejszy wysiłek. Typowe objawy to opadające powieki, niewyraźne widzenie, trudności w połykaniu, zaburzenia mowy i duszności.
Chociaż nie na samo schorzenie nie ma lekarstwa, istnieją metody leczenia, które pozwalają osobom z takim zaburzeniem na stosunkowo normalne życie. Według amerykańskiej agencji NINDS, większość osób z tą chorobą żyje tak samo długo, jak osoby całkowicie zdrowe.
Duterte powiedział o swoim schorzeniu, opowiadając, jak chciał nawiązać kontakt wzrokowy z kobietą, z którą śpiewał w duecie, ale nie był w stanie tego zrobić, ponieważ jedno z jego oczu „chodzi wszędzie”.
To nie pierwszy raz, gdy prezydent Filipin publicznie przyznaje się do problemów ze zdrowiem. W 2017 roku zdradził, że potrzebuje dodatkowego tlenu podczas snu, a na początku tego roku poinformował, że używa tabletek nasennych. Przyznał także, że w przeszłości zażywał fentanyl - syntetyczny opioid nawet 50 razy silniejszy niż heroina - w celu łagodzenia bólu.