Ciężka sepsa może doprowadzić do zgonu w ciągu 24 godzin. Według szacunków WHO, na świecie umiera z jej powodu corocznie 6 – 8 milionów osób. W Polsce jest co najmniej 50 tys. przypadków sepsy rocznie – umiera co drugi chory.
W 2017 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyjęła rezolucję, uznając sepsę za priorytetowy globalny problem zdrowotny.
Sepsa jes bardzo poważnym problemem zakażeń szpitalnych, ale – jak podkreślają eksperci – do 80 proc. przypadków zakażeń powodujących sepsę dochodzi poza szpitalem. Zakażenia w jednakowym stopniu mogą dotyczyć dorosłych, jak i dzieci.
Współczynnik zgonów z powodu sepsy wynosi 65 na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania współczynnik zgonów z powodu raka tchawicy, płuc i oskrzeli wynosi 59/100 tys., a zawałów serca – 49/100 tys.
Sepsa nie jest chorobą. To zespół objawów towarzyszących silnemu zakażeniu organizmu drobnoustrojami. Sepsa doprowadza do uszkodzenia tkanek i narządów – takich jak nerki, wątroba, serce i płuca wskutek niewłaściwej reakcji organizmu na zakażenie.
Liczy się czas
– Rozpoznanie sepy jest trudne, bo nie ma swoistych wskaźników laboratoryjnych i oparte jest głównie na obserwacji zmian czynności organizmu podczas zakażenia. U dziecka nagłe zmiany zachowania, pogorszenie kontaktu, złe samopoczucie, szybki oddech i bicie serca, gorączka lub poczucie zimna, spocona skóra i nagła wysypka to objawy alarmowe (tzw.: „red flag”) nakazujące poszukiwanie kwalifikowanej pomocy medycznej – uczula prof. dr hab. Andrzej Kübler z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.