To będzie jedno z najważniejszych starć tej kampanii. I zdecydowanie najbardziej widoczne w jej pierwszym etapie, jeszcze przed formalnym ogłoszeniem. Bo celem PiS w tym roku jest nie tylko kontynuacja projektu „dobrej zmiany" poprzez zwycięstwo prezydenta Andrzeja Dudy, ale też powstrzymanie wzrostu Konfederacji jako alternatywnej dla PiS siły politycznej po prawej stronie. Dobrze widać to w ostatnich tygodniach, gdy dwa tematy – historia i działania prezydenta Putina oraz spór o sądy – organizują życie polityczne. W czwartek w Yad Vashem przemówienie wygłosił prezydent Władimira Putin. Prezydent Duda zdecydował, że nie pojawi się w Jerozolimie. W czwartek potwierdził słuszność swojej decyzji, gdyż Polska nie może autoryzować tak zafałszowanego przekazu historycznego dotyczącego II wojny światowej i udziału polskich żołnierzy w walce z Niemcami. Duda podziękował też wiceprezydentowi USA. Mike Pence w swoim przemówieniu wspomniał o Polsce.
Kontra premiera
Dzień przed przemówieniem prezydenta Putina o Konfederacji i jej politykach wspomniał premier Mateusz Morawiecki. – Proszę zobaczyć, jak w ostatnich tygodniach zamilkli, a nawet bardzo dziwnie komentują to, co się dzieje – powiedział na antenie TVP Info. Jak dodał, to wszystko potwierdza związki Konfederacji z Rosją, a prawda o tej partii została w dużym stopniu obnażona.
Politycy Konfederacji zareagowali ostro. Krzysztof Bosak w czwartek w programie #RZECZoPOLITYCE powiedział, że premier Morawiecki kłamie, a w PiS jest panika. – Jeśli ktoś ma związki z Rosją, to ABW powinna to ujawnić – stwierdził.
Sztab Andrzeja Dudy
Pozycjonowanie Konfederacji jako ugrupowania prorosyjskiego to – jak wynika z naszych rozmów – jeden z elementów strategii obozu władzy. Ma w tym też pomóc przypominana już wielokrotnie w mediach sytuacja, gdy jeden z liderów Konfederacji Janusz Korwin-Mikke jako jedyny na sali plenarnej Sejmu demonstracyjnie siedział, gdy posłowie przez aklamację przyjęli uchwałę dotyczącą sprzeciwu wobec rosyjskiej manipulacji historią.
Drugi element strategii powstrzymywania siły Konfederacji to jeden z efektów ostrego tonu prezydenta Dudy wobec sędziów. Ten ton powtarza się od kilku tygodniu. W obozie władzy można usłyszeć kilka teorii dotyczących pojawienia się takiej, a nie innej retoryki. Pierwsza mówi o niej właśnie jako o próbie sięgnięcia do bardziej antysystemowego elektoratu, zwłaszcza Konfederacji. Jednocześnie prezydent Duda ma w ten sposób integrować elektorat PiS. Bo – jak już relacjonowała „Rzeczpospolita" – temat twardej postawy wobec sędziów ma być często poruszany na spotkaniach „w terenie". Twarda retoryka i spodziewane podpisanie ustawy dyscyplinującej ma pokazać jedność prezydenta z własnym zapleczem politycznym, co ma być kluczowe przy mobilizacji w wiosennej kampanii prezydenckiej i pracy struktur. Postawa prezydenta – jak już informowaliśmy – jest też w pełni akceptowana i popierana przez najwyższe kręgi w PiS. To wszystko ma zapewnić pełne wsparcie dla Andrzeja Dudy w najbliższych tygodniach i miesiącach na poziomie struktur, elektoratu i na poziomie politycznym. Pytanie, które zadają sobie teraz sceptyczni wobec tej taktyki politycy PiS, dotyczy tego, na ile skutecznie wiosną prezydent będzie mógł zabiegać o umiarkowanego wyborcę.