10 maja – pierwsza tura wyborów prezydenckich. Dogrywka dwa tygodnie później. To była decyzja, którą w środę 5 lutego ogłosiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Sztaby już wiele tygodni temu rozpoczęły przygotowania do następnego kroku – zbierania co najmniej 100 tysięcy podpisów. Mają czas do 26 marca.
Kampania prezydencka może przedefiniować polską politykę albo utrwalić stan rzeczy, który powstał po zaskakującym zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy w 2015 roku. Teraz prezydent jest ponownie w centrum uwagi. Tak jak decyzje, które podejmował – w tym ta z wtorku o podpisaniu ustawy dyscyplinującej sędziów. – To zamach stanu – mówiła w trakcie konferencji przed Pałacem Prezydenckim kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Już widać, że emocji i ostrego języka nie zabraknie.
Kto zaskoczy?
Utarła się też teza, że prezydenckie kampanie wyborcze w Polsce uchodzą za najbardziej nieprzewidywalne i najbardziej zaskakujące. W 2015 r. takimi zaskoczeniami byli Duda i Paweł Kukiz. Teraz jak na razie największym zaskoczeniem był start Szymona Hołowni, wcześniej dziennikarza, pisarza i działacza charytatywnego.
Po trzech kampaniach, w których na pierwszej linii frontu był premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński, teraz rolę frontmena obozu władzy przejmuje prezydent. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Oczywiście zarówno premier, jak i prezes PiS będą wspomagać obóz władzy, ale główną rolę musi odegrać prezydent. W ostatnim sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" z 10–11 stycznia prezydent Duda ma 44 proc. poparcia. Politycy PiS bardzo chcieliby zakończyć wybory w I turze, ale większość naszych rozmówców doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne.
Andrzej Duda w środę odwiedził dwie miejscowości – Świdnik i Lubartów (woj. lubelskie). W Lubartowie oficjalnie potwierdził, że będzie kandydował ponownie. Jego sztab będą tworzyć między innymi Joachim Brudziński jako szef sztabu i Beata Szydło, odpowiedzialna za sprawy programowe. Politycy PiS przyznają w kuluarach, że wybory prezydenckie to bardzo poważna sprawa, a partia nie może powtórzyć błędów prezydenta Bronisława Komorowskiego.