Awaria wynikała przede wszystkim z decyzji, aby nie budować osobnych oczyszczalni ścieków dla prawobrzeżnej i lewobrzeżnej Warszawy - tylko rury przesyłowej pod Wisłą podjętej jeszcze za czasów administracji Lecha Kaczyńskiego. Dzięki ozonowaniu ścieków negatywny efekt dla środowiska został zminimalizowany. Awaria rafinerii Orlen, która miała miejsce miesiąc później miała znacznie poważniejsze skutki dla środowiska, a nie wzbudza zainteresowania upolitycznionych służb. Decydując się na start liczyłem się z brudną kampanią ze strony rządzących. Czas z tym skończyć. To jeden z powodów mojego startu. Polska nie może mieć upolitycznionej prokuratury. Wszyscy są równi wobec prawa.
A dlaczego Warszawa rozpatrzyła tylko 10 proc. wniosków o pożyczkę dla mikroprzedsiębiorców?
Warszawa rozpatrzyła największą liczbę wniosków w Polsce. Wypłaciliśmy już blisko 70 mln zł ze 100 mln, które przydzielił nam rząd w ramach tarczy antykryzysowej. Do tej pory wpłynęło 117,5 tys. wniosków, rozpatrzyliśmy 15 tysięcy z nich. Jak widać z powyższych danych mimo wielu naszych próśb o zmiany przepisów w kwestii delegowania pracowników do wsparcia Urzędów Pracy, w tak trudnych warunkach Warszawa radzi sobie tak dobrze jak to możliwe. Sam fakt jednak, że rząd zrzuca całą odpowiedzialności za organizację pomocy na przeciążone samorządy, a potem nas atakuje jest skandaliczny. Rząd niepotrzebnie skomplikował całą procedurę. To ogromny błąd. Pieniądze ludziom trzeba wypłacać już.
Czy zapowiedź aktywnej prezydentury oznacza kurs kolizyjny z rządem Zjednoczonej Prawicy?
W trudnych czasach prezydent musi wychodzić z własnymi inicjatywami. Przedstawiam propozycje ustrojowe zmierzające do odpartyjnienia państwa. Pierwszą jest rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego, który dzisiaj jest również szefem koalicyjnej partii rządzącej i posłem. Prokuratora generalnego będzie powoływał prezydent. Powołam także rzecznika kontroli państwowej przy BBN do nadzoru nad służbami specjalnymi. Będę wspierać każdą inicjatywę rządu zmierzającą do przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i wzmocnienia państwa. Nie będę prezydentem opozycji totalnej. Ale nie będę się też godził na zawłaszczanie państwa, deptanie niezależnych instytucji czy podważanie konstytucji.
Wg PiS prezydent z opozycji to gwarancja wojny na górze.
Prezydent z opozycji to gwarancja, że wszyscy ci, którzy łamią prawo, nie pozostaną bezkarni. Prezydent z opozycji to gwarancja, że rządowi ktoś będzie patrzył na ręce, a jest na co patrzeć. W demokracji konieczne są bezpieczniki. Prezydent jest od tego, żeby pilnować racji stanu i postępować w sposób racjonalny. Samorządy są od tego, żeby bronić interesu wspólnot lokalnych. Sądy są od tego, żeby w sposób niezależny oceniały decyzje rządzących, czy na pewno są zgodne z konstytucją. Będziemy musieli przywrócić Trybunałowi Konstytucyjnemu należne mu miejsce w ustroju Rzeczypospolitej i kolejnym instytucjom zawłaszczonym przez PiS. Najpierw trzeba odbić urząd prezydenta RP, który ma być gwarantem praworządności. W kolejnych latach trzeba będzie również odbić rząd, żeby zmienić wszystkie te decyzje, które doprowadziły do naruszania demokracji i konstytucji. Porażka Dudy będzie początkiem końca tej władzy.
Andrzej Duda zasługuje na Trybunał Stanu?
Każdy, kto łamał konstytucję, zostanie z tego rozliczony. Jedną z pierwszych decyzji po przejęciu władzy przez opozycję będzie przedstawienie raportu łamania praworządności ze wskazaniem tych, którzy zasługują na postawienie przed Trybunałem Stanu.
Wyobraża pan sobie Andrzeja Dudę, Beatę Szydło czy Mateusza Morawieckiego przed Trybunałem Stanu?
Niepublikowanie wyroków, orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego czy organizacja procesu wyborczego wbrew prawu były łamaniem prawa. Przed Trybunałem Stanu zostaną postawieni ci, którzy łamali prawo. Ale z tego miejsca, szczególnie w kontekście ułaskawienia Kamińskiego przez prezydenta Dudę, powiem jasno i dobitnie: Nie ułaskawię żadnego polityka, który łamał prawo.
Odbędą są wcześniejsze wybory parlamentarne?
Autorytet rządu PiS podlega tak szybkiej erozji, że nie należy tego wykluczać.
Opozycja chciałaby przejąć władzy w sytuacji recesji i w trakcie trwającej pandemii?
Na początku epidemii współpracowałem z rządem. Bardzo szybko okazało się jednak, że te decyzje są nieprzygotowane, często przypadkowe i podporządkowane doraźnym celom politycznym. Rząd za wszelką cenę próbował udowodnić swoimi decyzjami, że 10 maja można przeprowadzić bezpieczne wybory. Decyzje były podejmowane bez żadnego planu, w sposób nieracjonalny. Dlatego też wyszedłem z inicjatywą stworzenia Białej Księgi COVID-19. Należy dokładnie ocenić, co rząd robi i wyciągnąć z tego wnioski. Grozi nam nawrót epidemii na jesieni i musimy być na to gotowi.
Minister zdrowia powiedział, że chętnie by współpracował z panem przy tego typu publikacji.
Ciekawe, że teraz Łukasz Szumowski mówi o współpracy, a kiedy ja go o nią prosiłem, to od niej stronił. Wielokrotnie apelowałem do ministra Szumowskiego, żeby zanim podejmie decyzję o otwieraniu przedszkoli, żłobków czy ośrodków sportowych, skonsultował się z samorządowcami. Zwracałem się do ministra, żeby ogłosił, jaki jest dokładnie etap epidemii, z podziałem geograficznym. Minister Szumowski przerzucał odpowiedzialność na samorządy. Ale oczywiście, jako prezydent RP byłbym otwarty na współpracę z całym rządem.
Czy minister zdrowia zdaje egzamin w czasie epidemii?
Mam coraz więcej wątpliwości co do ministra Szumowskiego. Coraz bardziej wątpię w racjonalność podejmowanych przez niego decyzji oraz jego samodzielność. Obawiam się, że niektóre jego działania mogą budzić poważne wątpliwości prawne. Wszyscy powinni być równi wobec prawa.
Czy jako prezydent dążyłby pan do likwidacji lub ograniczenia 500+, obniżenia wieku emerytalnego, likwidacji trzynastych emerytur?
PiS dobrze zdefiniował niektóre bolączki III RP. 500+ to teraz podstawa polskiego systemu polityki społecznej i będę ten projekt wspierał. Jeżeli chodzi wiek emerytalny, najważniejsza jest dziś ochrona miejsc pracy, to fundamentalne po epidemii. Trzeba stworzyć system, w którym to Polacy będą decydowali, ile chcą pracować, ale też żeby się opłacało pracować dłużej. Należy pozostawić tę decyzję w rękach obywateli. Jeżeli chodzi o emerytury, na razie to był jednorazowy zastrzyk finansowy. Zobaczymy, jak rząd będzie dalej tę obietnicę realizował.
Czy jako prezydent Polski podpisałby pan deklarację LGBT?
Rolą prezydenta Warszawy, ale także prezydenta RP jest stanie przy wszystkich mniejszościach. Chronić seniorów, osoby z niepełnosprawnościami, mniejszości etniczne, religijne, także mniejszości seksualne. Większość ma się w Polsce dobrze, co mnie cieszy. Mniejszości są jednak bardziej wrażliwe i narażone na ataki przez propagandę PiS. Każdy polityk powinien bronić słabszych.
Chciałby pan, żeby deklaracja LGBT była ogólnopolska?
Chciałbym, żeby cała Polska była tolerancyjna i przestrzegała zasad dobrego współżycia społecznego, co wyklucza dyskryminację, nienawiść i napiętnowanie tych, którzy myślą inaczej.
Jedną z prerogatyw prezydenta jest zarządzenie ogólnopolskiego referendum. Czy korzystałby pan z tej prerogatywy i w jakich kwestiach?
Trzeba tego instrumentu używać w bardzo odpowiedzialny sposób. Nie wykluczam, że w niektórych fundamentalnych sytuacjach, trzeba jednak będzie się do niego odwołać.
Prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Czy powinno zostać zwiększone PKB na obronność?
Na szczęście jako jedno z niewielu państw NATO wywiązujemy się ze swoich obowiązani w 100 proc. Będę dbał o to, żeby te wskaźniki były na tym najwyższym poziomie. Ale tez trzeba powiedzieć wprost. Modernizacja polskiej armii właściwie ustała. Po wyrzuceniu z wojska kluczowych generałów, cały system się załamał. W samym Sztabie Generalnym wymieniono około 90 proc. oficerów. To paraliżowanie naszego państwa.
Wojska Obrony Terytorialnej powinny zostać w obecnym kształcie?
Myślę, że w polskim systemie jest miejsce dla Wojsk Obrony Terytorialnej. Ale te wojska muszą służyć konkretnym celom, jak na przykład Gwardia Narodowa w USA. Trzeba docenić patriotyzm młodych ludzi, którzy chcą angażować się w sprawy obronności kraju. Tylko trzeba to robić z głową.
Czy jako prezydent RP upubliczniłby pan aneks do raportu WSI?
Nie. Przypomnę, że nawet Lech Kaczyński nie chciał upubliczniać tego aneksu. Tajemnice polskiego państwa powinno chronić.
Popiera pan kurs polityki zagranicznej obecnego rządu skupionego na Stanach Zjednoczonych?
USA są gwarantem bezpieczeństwa światowego, dla nas również w Europie. Uważam, że potrzebne jest mocniejsze zaangażowanie NATO. W przeciwieństwie do dzisiaj rządzących, podkreślałbym także rolę Unii Europejskiej w polityce obronnej. Poza USA konieczne jest otwarcie się na naszych sojuszników europejskich.
Jako prezydent zabiegałby pan o ocieplenie relacji z Rosją?
Dziś Rosja nie jest odpowiedzialnym uczestnikiem stosunków międzynarodowych. Bardzo dobrze, że UE i NATO prowadzą twardą i pryncypialną politykę wobec Rosji. Nie ma innej drogi.
Wystąpiłby pan jako prezydent o zwrot wraku i czarnych skrzynek?
Rząd PiS obiecywał, że będzie w tej kwestii skuteczniejszy niż ktokolwiek. Niestety skończyło się na pohukiwaniu.
Czy nie ma pan poczucie, że deklarując, że będąc prezydentem RP będzie pan namawiał prezydenta Warszawy, żeby w stolicy powstała ulica Lecha Kaczyńskiego, naraził się pana na śmieszność?
Dlaczego? Mówię dokładnie to samo od kiedy zostałem prezydentem Warszawy. Jak skończy się maraton wyborczy, wystąpię z inicjatywą nadania jednej z warszawskich ulic imienia Lecha Kaczyńskiego.
Wcześniej mówił pan, że po wyborach parlamentarnych.
Mówiłem, że powinno to nastąpić po maratonie wyborczym. Sprawa jest na tyle poważna, że nie powinna być wrzucana w machinę kampanii wyborczej. Lecha Kaczyński zasługuje na warszawską ulicę w godnym miejscu.
—współpraca Ada Michalak