Senator Koalicji Obywatelskiej Aleksander Pociej, odnosząc się do obrad Senatu powiedział, że „o dziwo, nie było ciężko”. - Okazało się, że te ponad dwa tygodnie w Senacie dały wszystkim czas na refleksję. 43 poprawki, i tylko parę „lekkich”, czyli poprawiających tekst, czy interpunkcję. Dla mnie najbardziej pouczające jest to, że również senatorowie ze strony PiS, w tym także pan marszałek Pęk, zgłosili poprawki, które w dużej części także przyjęliśmy - powiedział. - Okazuje się, że chwila zastanowienia się nad tak ważną ustawą, która była pisana na kolanie i przeszła przez Sejm w osiem czy dziesięć godzin, była potrzebna. O poprawki, które przyjęliśmy prosili przedstawiciele MSZ. Dotyczyły one głosowania za granicą. Dwie czy trzy poprawki były także na prośbę PKW. Uważam, że to był czas bardzo dobrze przepracowany. Pokazuje to, że większość rządząca również mogła swoje poprawki zgłosić - dodał.
Za przyjęciem ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na prezydenta głosowało 94 senatorów, przeciw był jeden, a czterech wstrzymało się od głosu.Senator Pociej zapytany został, czy oznacza to jego zdaniem, że Sejm może przyjąć ustawę z poprawkami, które uchwalił Senat.
- Wydaje mi się, że mniej więcej 60-70, a może nawet 80 proc., poprawek, które wczoraj zostały uchwalone, powinny przejść. Co znamienne, tylko przy czterech czy pięciu z nich senatorowie PiS głosowali przeciwko, przy większości byli za, a przy kilkunastu poprawkach wstrzymali się od głosu. Ile z tego przyjmie większość sejmowa nie wiem - stwierdził senator KO. - Niestety nie udało się wypracować konsensusu i pełnej zgody co do wszystkich poprawek. One szły w dwóch kierunkach. Pierwszy, w którym współpracowaliśmy z MSZ, nie było rozbieżności. Chodziło o to, żeby dać naszym rodakom za granicą trochę więcej czasu na to, żeby mogli zagłosować korespondencyjnie. Ponieważ w stanie pandemii spływa to tylko do dwóch czy trzech konsulatów, trzeba było wydłużyć ten czas. To się udało ponad podziałami, mam nadzieję, że zdążymy. Wydaje mi się, że te poprawki PiS przyjmie - powiedział. - W drugiej grupie bardzo ważnych poprawek chodziło nam o to, żeby zmniejszyć rolę decyzyjną czynników politycznych, czyli ministra infrastruktury i zdrowia. Wprost mówiliśmy, że obawiamy się, że może zostać wykorzystany stan pandemii czy odkrycie nowych przypadków. Teoretycznie można wykluczyć z normalnego głosowania, czyli w punkcie wyborczym, cały region. Tutaj ręka w rękę z PKW doszliśmy do wniosku, i przegłosowaliśmy to, żeby tego typu decyzja, wyłączająca jakiś obszar z głosowania tradycyjnego, była decyzją wspólną i wymagającą poparcia PKW, a nie członka rządu, który nie musi kierować się kwestiami ochrony zdrowia Polaków, tylko polityczną kalkulacją - dodał.