Ukraińsko-rosyjska konfrontacja może się nie skończyć na tlącej się od ponad sześciu lat wojnie w Donbasie i okupacji Krymu. Nowy dowódca Ukraińskiej Marynarki Wojennej kontradmirał Ołeksij Neiżpapa (objął stanowisko 11 czerwca) ostrzegł rodaków, że kolejna wojna może nadejść z południa.
– Przygotowujemy się do poważnej konfrontacji wojskowej, rozumiejąc, że jeżeli ona nadejdzie, niestety będzie wiele strat wśród naszych żołnierzy oraz cywilów – mówił w niedzielę w wywiadzie dla odesskiego portalu dumskaya.net. – Gdy tylko zrozumiemy, że na Krymie zaczną odbudowywać Kanał Północnokrymski, inwestować w niego [...], to będzie sygnałem, że Rosja szykuje się do wielkiej konfrontacji. Wtedy będziemy musieli odpowiedzieć na wyzwanie.
Na lądzie i wodzie
Pod koniec czerwca podobną opinię wygłosił w wywiadzie dla ukraińskiej stacji Dom gen. Ben Hodges, były dowódca sił lądowych USA w Europie. Mówił o poważnej „suszy na Krymie" z powodu zablokowanego jeszcze w 2014 roku przez Kijów kanału. Ostrzegał też, że do konfrontacji może dojść już we wrześniu. – Rosyjskie siły będą wtedy przeprowadzały manewry „Kaukaz 2020" – mówił.
Dość powiedzieć, że w ciągu sześciu lat od aneksji Rosja na Krymie zgromadziła takie siły, jakich nie ma wiele europejskich państw. Szacuje się, że znajduje się tam co najmniej 35 tys. żołnierzy, a Flotę Czarnomorską wzmacniają myśliwce bojowe, a nawet bombowce strategiczne, zdolne do przenoszenia broni nuklearnej.