"Rzeczpospolita" ma 100 lat
Wolno mi chyba ułożyć, zamykając w formie konkluzji ostatnie polityczne zapisy „Dziennika pisanego nocą", mój prywatny Dekalog 1989-1995, dekalog głupstw, błędów, grzechów, jak kto woli. (...).
Dekalog
1. Tadeusz Mazowiecki, pierwszy powojenny premier polski, słusznie za to szanowany, pozostanie już na zawsze wynalazcą nieszczęsnej Grubej Kreski. Twierdzi, że został źle zrozumiany, ale jeśli społeczeństwo nie zrozumiało swego premiera, to winny jest kto? Oczywiście premier. Odkreślił przeszłość, uniemożliwił konieczną lustrację i dekomunizację, przyczynił się do Zamazania. Ten inauguracyjny ciężki grzech będzie mu przez historię policzony obok licznych zasług.
2. Zamazanie było, rzecz jasna, owocem Okrągłego Stołu. Nie kwestionuje się potrzeby Okrągłego Stołu, jako instrumentu zapobieżenia przelewowi krwi, ale z normalnej procedury pertraktacji, godnej i pełnej wzajemnego dystansu, stał się szybko orgią obłapek, atmosfery „kochajmy się" czy „Polak z Polakiem", słowem wprowadził właśnie owo Zamazanie, które było upragnionym przez komunistów obaleniem nieodzownej Cezury i natychmiast postawiło stronę solidarnościową w roli półpetentów, drżących ze strachu, by impreza nie została „zapeszona". Taki mechanizm był dla komunistów drogocenną zdobyczą.
3. Pogrzebawszy z punktu niemal dekomunizację i lustrację w skromnych choćby wymiarach czeskich, sprowokowano chcąc nie chcąc spóźnioną czkawkę w postaci groteskowej „nocy teczek", która skompromitowała samą ideę cezury i rozliczeń.
4. Głównym rezultatem euforii Okrągłego Stołu było obranie pierwszym prezydentem RP generała Jaruzelskiego, architekta stanu wojennego. Zachowanie się „Solidarności", która w praktyce przyczyniła się do tego wyboru, wykopało jej grób. Zaczyna ostatnio wygrzebywać się z niego i zmartwychwstawać, może dzięki częstym wizytom Krzaklewskiego w Rzymie. Ale swój wielki moment historyczny „Solidarność" roztrwoniła bezpowrotnie.