"Dlaczego im tak zależy na wysokiej frekwencji w wyborach? Bo chcą pochwalić się przed Właścicielami Innych Republik, że ich bydełko zostało sprawniej zagonione do urn. A kto głosuje - ten bierze na siebie odpowiedzialność za złodziejstwa i głupoty popełnione przez swoich wybrańców" - pisze na swoim profilu na Facebooku polityk Konfederacji.
Następnie Korwin-Mikke apeluje, by "nie słuchać tych, co mówią: 'Idźmy głosować, bo wysoka frekwencja dobrze o nas świadczy!'".
"Nie bądźmy baranami - bądźmy światłymi wyborcami. Przypominam: światły wyborca nie idzie głosować po to by zwiększyć frekwencję - tylko po to, by wygrał jego kandydat" - podkreśla.
Następnie Korwin-Mikke przytacza swój felieton z tygodnika "Angora", w którym tłumaczy jak za pomocą "parowania" można sprawić, iż absencja wyborcza nie wpłynie na wynik wyborów.
"Zamiast kłócić się z kolegami w pracy, sąsiadami, znajomymi, nawet z rodziną (moja siostra chce głosować na p. Rafała Trzaskowskiego – moja żona na JE Andrzeja Dudę...) trzeba się z nimi pogodzić. I zawrzeć obopólnie korzystny układ:
Ja daję słowo honoru, że nie pójdę głosować na mojego – ty dajesz słowo honoru, że nie zagłosujesz na swojego!" - pisze.