W kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska odnotowano ponad 500 ofiar śmiertelnych i 180 pożarów traw i lasów. Najwyższa temperatura jakiej w tym okresie doświadczali mieszkańcy tego regionu, wynosząca 49,6°C, została odnotowana 29 czerwca w miejscowości Lytton i była najwyższa jaką kiedykolwiek odnotowano w Kanadzie.
Dodatkiem do termicznego pandemonium był zbliżający się do wioski pożar. Na szczęście mieszkańcy Lytton zostali ewakuowani zanim niszczycielski ogień prawie całkowicie zniszczył wioskę.
- Ta fala upałów byłaby praktycznie niemożliwa bez wpływu zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka - mówi w rozmowie z "Nature" Sjoukje Philip, klimatolożka z Królewskiego Holenderskiego Instytutu Meteorologicznego (KNMI) w De Bilt. - Prawdopodobnie nadal było to rzadkie wydarzenie, ale jeśli w przyszłości globalne ocieplenie przekroczy dwa stopnie, takie ekstremalne temperatury mogą się zdarzać co pięć do dziesięciu lat - dodaje.
Grupa 27 naukowców, z projektu World Weather Attribution (WWA), przeprowadziła analizę dotyczącą tego, czy globalne ocieplenie miało wpływ na prawdopodobieństwo wystąpienia tak intensywnej fali upałów w tym regionie. Ich dochodzenie ujawniło jednoznaczny ślad zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka. Zespół porównał zaobserwowane upały, z maksymalnymi temperaturami dziennymi przewidywanymi przez modele klimatyczne, w tym symulacje temperatur w atmosferze niezmienionej przez efekt rosnącego stężenia gazów cieplarnianych. Naukowcy doszli do wniosku, że globalny wzrost średniej temperatury o 1,2°C od czasów preindustrialnych sprawił, że prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnej fali upałów było co najmniej 150 razy większe.