Kto wygra wybory? Ile mandatów zdobędzie opozycja? Bukmacherzy wytypowali

Opozycji do większości zabraknie dziewięciu mandatów. Konfederacja trzecią siłą w Sejmie.

Publikacja: 30.08.2023 03:00

Typujący u bukmacherów wynik październikowych wyborów stawiają na zwycięstwo PiS. Na zdjęciu: liczen

Typujący u bukmacherów wynik październikowych wyborów stawiają na zwycięstwo PiS. Na zdjęciu: liczenie głosów w 2019 r. w jednym z lokali wyborczych w Przemyślu

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Centrowo-liberalna opozycja zdobędzie więcej głosów niż PiS i Konfederacja łącznie – wynika z notowań u bukmacherów. Sposób przeliczania głosów na mandaty sprawi jednak, że większości w Sejmie mieć nie będzie. Z naszych obliczeń wynika, że może liczyć na 222 mandaty. Tę liczbę można potraktować jak całkiem niezłą prognozę. Choć ogromna większość obstawiających specjalistami w dziedzinie politologii nie jest, to badania wskazują, że coś takiego jak „mądrość tłumu” faktycznie istnieje.

Uśrednione oceny wielu jednostek mają zwykle wcale nie mniejszą wartość prognostyczną niż szacunki pojedynczych – nawet wybitnych – ekspertów. Jakich wyników głosowania spodziewają się klienci bukmacherów? Według nich PiS zdobędzie niespełna 35 proc. głosów, wyprzedzając KO o około 4 pkt proc. Notowania tej ostatniej praktycznie nie drgnęły po przyjęciu na listy działaczy Agrounii, a jednocześnie ogłoszenie pytań referendalnych wsparło u bukmacherów szanse PiS, tyle że wyłącznie kosztem Konfederacji.

PiS jeszcze porządzi

Jeśli średnia z oczekiwań obstawiających się potwierdzi, to trzecie miejsce z wynikiem prawie 13 proc. zajmie Konfederacja, a za nią uplasują się Trzecia Droga (9,5 proc.) oraz Lewica (8,5 proc.). To wyniki zbliżone do obliczanej przez serwis ewybory.eu średniej z sondaży z ostatnich 30 dni, z tym że obstawiający wydają się oceniać, że zawyżone jest poparcie PiS, a zaniżone – Konfederacji. Według sondaży po odjęciu niezdecydowanych PiS mógłby liczyć na 37,1 proc., a Konfederacja – na 11,3 proc.

Czytaj więcej

Nowy sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej”: PiS bez zmian, KO lekko w górę, Konfederacja trzecia

– Niższe oczekiwania co do wyniku PiS wydają się uzasadnione, bo w ostatnich wyborach ta partia zawsze okazywała się przeszacowana. W każdych z ostatnich czterech elekcji PiS uzyskiwał wynik niższy od sondaży w lipcu, dodatkowo przeszacowana okazywała się też partia aktualnie rządząca. Ten efekt raczej tym razem nie ustąpi, bo według CBOS rząd PiS jest najgorzej ocenianym rządem od czasów rządu Jerzego Buzka, choć jeszcze cztery lata temu był oceniany najlepiej od 22 lat – komentuje socjolog prof. Jarosław Flis.

W wynikającym z notowań u bukmacherów scenariuszu – nazwijmy go centralnym – tzw. demokratyczna opozycja miałaby szanse na 48,5 proc. głosów, czyli o ok. 1 pkt proc. więcej od łącznego poparcia dla PiS i Konfederacji. Jednak według naszego przeliczenia do większości sejmowej zabrakłoby jej aż dziewięciu mandatów.

Takie niekorzystne przeliczenie to wynik uzyskiwanej przez PiS tradycyjnej premii mandatowej oraz straty centrowo-liberalnej opozycji ze względu na start w o jednym bloku więcej, niż ma to miejsce w przypadku prawicy. W ostatnich czterech elekcjach parlamentarnych PiS znacznie słabsze od ogólnokrajowych wyniki uzyskiwał w wielkich miastach.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego Jarosław Kaczyński nie wystartuje w Warszawie

Fakt, że ich mieszkańcy dysponują relatywnie mniejszą siłą głosu (przekładającą się na niższe na tle ilości głosów zdobycze mandatowe popieranej przez siebie dzisiejszej opozycji) wynika zdaniem analityka Leszka Kraszyny z trzech czynników. Obserwuje się tam systematycznie wyższą frekwencję (więc na jeden mandat „zrzuca się” więcej wyborców), liczba mandatów w okręgach nie jest korygowana mimo zmian demograficznych (przepływów ludności do miast), a wreszcie do wyników warszawskich dodatkowo dolicza się głosy oddane za granicą.

Zgodnie z naszymi obliczeniami ta „dyskryminacja” wyborców z metropolii sprawiała, że w poprzednich kilku elekcjach PiS uzyskiwał wobec PO/KO średnio dziewięcio–dziesięciomandatową premię. Jeśli ta wartość zostanie zachowana, to do uzyskania tej samej liczby mandatów KO będzie potrzebowała uzyskać poparcie co najmniej o 2–2,5 pkt proc. wyższe niż PiS (spośród pozostałych partii centrowo-liberalnych historycznie efekt ten szkodził także Lewicy, ale za to pomagał PSL).

Kto premierem po wyborach?

Tymczasem premię za każdą listę mniej („opozycja demokratyczna” startuje na trzech listach, podczas gdy prawica na dwóch) prof. Flis szacuje na 2,5 pkt proc. Razem te dwa efekty sprawiają, że do uzyskania sejmowej większości KO, Trzecia Droga i Lewica potrzebują uzyskać łącznie poparcie o 4,5–5,0 pkt proc. wyższe od sumy poparcia dla PiS i Konfederacji (przypomnijmy, że według bukmacherów różnica ta ma wynieść tylko nieco ponad 1 pkt proc.).

Na ten moment notowania u bukmacherów zdecydowanie faworyzują pozostanie PiS przy władzy. Choć PiS ma nikłe szanse na zdobycie ponad połowy mandatów, to najwyraźniej wynik ten zakłada wyciąganie posłów wchodzących z list opozycji i przewagę, jaką partii rządzącej daje fakt, że kandydata na premiera wskazuje prezydent.

PiS mógłby ponadto skorzystać, w sytuacji gdyby jedna z list opozycyjnych znalazła się pod progiem. Co zaskakujące, obstawiający wierzą też w zdolności koalicyjne PiS – za najbardziej prawdopodobną uznają koalicję z Konfederacją, a w dalszej kolejności z częścią lub całością Trzeciej Drogi.

Czytaj więcej

Sondaż: Jedna lista opozycji byłaby dla niej zdecydowanie korzystniejsza

Na co najwyżej 25 proc. oceniają szanse, jakie na tekę premiera ma lider opozycji Donald Tusk (ledwie kilkuprocentowe szanse na to miałby mieć Rafał Trzaskowski, a jeszcze mniejsze – liderzy mniejszych ugrupowań opozycyjnych). Do takich scenariuszy z dużym sceptycyzmem podchodzi jednak prof. Flis, według którego opozycja centrowo-liberalna ma spore szanse zdobyć sejmową większość, a do utrzymania władzy PiS nie wystarczy nawet scenariusz, w którym jej się to nie uda.

– Jeśli opozycja będzie miała ponad 50 proc. mandatów, to sprawa jest prosta – premierem będzie lider zwycięskiego ugrupowania, czyli Donald Tusk. W opowieści o przekupywaniu posłów nie wierzę, bo w sejmikach udało się to tylko na Śląsku z radnym Wojciechem Kałużą, a siła przyciągania PiS będzie się zmniejszać wraz z jego słabnącą pozycją – zauważa prof. Flis.

Zdaniem politologa języczkiem u wagi nie zostanie Konfederacja, i to nie tylko dlatego, że może być jej trudno dowieźć obecne poparcie do wyborów (sugeruje to wyższa skłonność młodszych wyborców do zmian preferencji, co widać na przykładzie Kukiz’15 z 2015 r.). Albo jej wyborczy wynik podkopią spekulacje o powyborczej współpracy z PiS, albo będzie ona im zaprzeczać, czyniąc poparcie przez nią obecnego obozu rządzącego dużo mniej prawdopodobnym.

Zdaniem wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego partia Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka nie rozpadnie się krótko po odniesieniu wyborczego sukcesu – tym samym nie ułatwi więc PiS szukania poparcia wśród wprowadzonych przez siebie posłów. Uzależnienie utworzenia większości od Konfederacji oznaczać będzie według niego jednak to, że premierem nie zostanie Tusk.

– Nie sposób przewidzieć, jak zachowa się Konfederacja, z pewnością wiadomo tylko to, że nie poprze rządu z udziałem lewicy. Możliwe jest jednak, że poprze rząd ekspercki na wzór gabinetu Mario Draghiego we Włoszech albo gabinet bez udziału Lewicy, na czele którego mógłby stanąć np. Władysław Kosiniak-Kamysz – ocenia prof. Flis.

Centrowo-liberalna opozycja zdobędzie więcej głosów niż PiS i Konfederacja łącznie – wynika z notowań u bukmacherów. Sposób przeliczania głosów na mandaty sprawi jednak, że większości w Sejmie mieć nie będzie. Z naszych obliczeń wynika, że może liczyć na 222 mandaty. Tę liczbę można potraktować jak całkiem niezłą prognozę. Choć ogromna większość obstawiających specjalistami w dziedzinie politologii nie jest, to badania wskazują, że coś takiego jak „mądrość tłumu” faktycznie istnieje.

Pozostało 93% artykułu
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Oficjalnie: Jacek Sutryk musi walczyć w II turze
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS w siedzibie partii świętuje sukces. Na scenie pojawił się Jacek Kurski
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS wygrywa w kraju, ale traci władzę w województwach
Wybory
Wybory samorządowe 2024. Jarosław Kaczyński: Nasze zwycięstwo to zachęta do pracy, a chcieli nas już chować
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Frekwencja do godziny 17 niższa niż pięć lat temu