W ostatnich tygodniach Konfederacja umocniła się w sondażach, a poparcie dla niej w część badań przekracza już 15 proc. Liczne symulacje podziału mandatów po wyborach wskazują, że bez jej wsparcia większości w Sejmie nie miałaby ani Zjednoczona Prawica, ani Koalicja Obywatelska razem z Trzecią Drogą i Lewicą.
Sami przedstawiciele Konfederacji zarzekają się, że takich koalicji nie chcą. Choć według nieoficjalnych informacji TVN24 w prywatnych rozmowach politycy Konfederacji przyznają, że przedstawiciele PiS kontaktują się z nimi i namawiają na spotkanie, to Krzysztof Bosak w rozmowie z telewizją zapewniał, że "nie ma i nie będzie żadnych rozmów na temat współrządzenia z PiS-em, na temat koalicji z PiS-em".
Czytaj więcej
- Zachęcam wyborców do podchodzenia w ten sposób do partii politycznych - proszę karać tych, którzy nie spełnili obietnic - powiedział w Radiu Zet współlider Konfederacji poseł Krzysztof Bosak (Ruch Narodowy). Ocenił, że im bardziej notowania Konfederacja będą rosły, tym bardziej partia ta będzie atakowana.
- My chcemy PiS odsunąć od władzy - deklarował. - Idziemy do wyborów po to, żeby wzmacniać reprezentację naszych wyborców w polityce parlamentarnej i po wyborach zawsze są dwie drogi: współrządzenie albo opozycja i my się żadnej z tych dróg nie boimy - tłumaczył.
Konfederacja nie chce koalicji, Lewica nie chce Konfederacji
"Po wyborach ktoś straci wiarygodność" - stwierdził z kolei na Twitterze Sławomir Mentzen, lider Nowej Nadziei. "Ja, jeżeli Konfederacja wejdzie w koalicję z PiS, lub ci wszyscy dziennikarze, politycy, komentatorzy oraz masa płatnych trolli i hejterów, jeżeli tego nie zrobimy" - napisał. "Jakoś jestem spokojny o rezultat" - dodał Mentzen.