Wtorkowy poranek na rynku walutowym przyniósł nieznaczne osłabienie naszej waluty. Po ostatniej aprecjacji, korekta była jednak czymś naturalnym, a poza tym ruch rynkowy nie był zbyt wielki. Inwestorzy we wtorek czekali jednak na dane dotyczące inflacji w USA. To one miały być kluczowym punktem dnia i faktycznie tak było. Po ich publikacji mieliśmy mocne ruchy na rynku walutowym. Ucierpiał na nich złoty.
Inflacja w USA okazała się bowiem wyższa od oczekiwań. Amerykańska inflacja konsumencka wyhamowała z 3,4 proc. w grudniu do 3,1 proc. w styczniu, ale analitycy średnio prognozowali, że zejdzie ona do 2,9 proc. Sporym rozczarowaniem okazała się inflacja bazowa. Pozostała na poziomie 3,9 proc., podczas gdy średnio oczekiwano, że wyniesie 3,7 proc.
Dane te okazały się być pożywką dla dolara. Cały czas bowiem oddala się perspektywa pierwszej obniżki stóp procentowych przez Fed, a to sprzyja amerykańskiej walucie. Ta po publikacji zaczęła znów wyraźnie zyskiwać na wartości. Główna para walutowa EUR/USD zjechała poniżej 1,07. Obok tego ruchu złoty nie mógł przejść obojętnie.
Przecena złotego po danych o inflacji z USA
Po południu złoty tracił wobec dolara około 1,2 proc. i „zielony” były wyceniany na 4,04 zł. Wyraźny ruch w górę widzieliśmy także w przypadku pary EUR/PLN. Euro po południu umacniało się o 0,7 proc. do 4,34 zł. Mimo wtorkowych zawirowań eksperci wskazują, że obniżki stóp procentowych w USA są nieuniknione. - Obniżki stóp są nieuniknione ze względu na hamowanie inflacji, która powinna kontynuować zniżki w ślad za stopniowo obniżającymi się czynszami i słabnącą konsumpcją. Dynamika CPI już w połowie roku powinna obniżyć się do ok. 2 proc. r/r, co sprawi, że Rezerwa Federalna będzie mieć otwartą drogę do wsparcia wzrostu gospodarczego poprzez obniżki stóp procentowych. W takim scenariuszu trend spadkowy w notowaniach dolara ulegałby wznowieniu. Prognozy walutowe fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że za dolara na koniec roku płacić będziemy ok. 3,65 zł - wskazuje Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl.