Korzystała z wolności słowa, została ukarana. Jest kasacja RPO do SN

„Przestępca na czele polskiej policji” - transparent z takim napisem stał się przyczyną kłopotów pewnej obywatelki. Odmówiła policji okazania dowodu osobistego za co została ukarana. Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że kara była nieuzasadniona.

Aktualizacja: 22.12.2020 17:05 Publikacja: 22.12.2020 11:24

Korzystała z wolności słowa, została ukarana. Jest kasacja RPO do SN

Foto: Adobe Stock

dgk

Do zdarzenia doszło 16 sierpnia 2019 r. w Warszawie. Kobieta trzymała w rękach transparent "Przestępca na czele polskiej policji". Nie było na nim żadnego nazwiska, jednak policjanci uznali, że „napis znajdujący się na transparencie mógł znieważyć kierownictwo Policji lub kierownictwo MSWiA i należy dokonać identyfikacji takowych osób". Zażądali od kobiety  okazania dokumentu tożsamości, lecz ta odmówiła choć miała  przy sobie dowód osobisty.

Policjanci wnieśli o ukaranie obywatelki za wykroczenie z art. 65 § 2 Kodeksu wykroczeń. Przewiduje on karę ograniczenia wolności albo grzywny dla tego, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu lub instytucji, upoważnionej do legitymowania, wiadomości lub dokumentów co do swej tożsamości. Sąd Rejonowy w grudniu 2019 r. wyrokiem nakazowym uznał kobietę za winną i ukarał ją 200 zł grzywny. Obciążono ją też kosztami postępowania. Na poczet grzywny zaliczono okres jej zatrzymania.

Orzeczenie nie zostało zaskarżone i uprawomocniło się.

Zdaniem RPO sąd rejonowy rażąco naruszył art. 93 § 2 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Zgodnie z nim orzekanie w postępowaniu nakazowym (zastrzeżonym dla najbardziej oczywistych przypadków) jest dopuszczalne, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości - z uwzględnieniem jego wyjaśnień i dowodów zebranych w postępowaniu wyjaśniającym. W tym przypadku tak nie było, więc sąd powinien był  skierować sprawę na rozprawę, by wyjaśnić wszystkie okoliczności istotne dla merytorycznego rozstrzygnięcia.

- Sąd Najwyższy wyrażał już pogląd, że w przypadku, gdy funkcjonariusz żąda podania danych osobowych w sytuacji, gdy nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych. Sąd powinien wykazać, czy w realiach tej sprawy policjant miał podstawę prawną do żądania danych osobowych - uważa RPO.

Wątpliwości RPO budzą okoliczności czynu. Dowodem mającym potwierdzać winę obywatelki były zeznania policjanta, że trzymała ona transparent „Przestępca na czele polskiej policji". Nie było jednak na nim ani nazwiska, ani konkretnego stanowiska, które pozwalałyby zidentyfikować osoby, do której miał się on odnosić. Policjant hipotetycznie założył możliwość znieważenia. Dokumentacja fotograficzna nie pokazała, jakiej treści napis był na transparencie trzymanym przez obwinioną. Wskazuje jednak, że transparenty były trzymane przez kilka osób. Według notatki urzędowej napis na transparencie kończył się znakiem zapytania.

Obwiniona nie złożyła wyjaśnień w sprawie. Zatrzymano ją przy użyciu środków przymusu bezpośredniego.

Kolejna wątpliwość to rzekoma wina obywatelki. Rzecznik przypomniał, że Sąd Najwyższy uznał, iż „Bezwzględne egzekwowanie ochrony interesów jednostki, wynikającej z art. 212 § 1 k.k. oraz uznanie, że osoby pomawiane mają absolutne i nie podlegające ograniczeniom prawo do ochrony ze strony państwa, które reagować ma na pomówienia za pomocą prawa karnego, byłoby niezasadne z punktu widzenia istoty społeczeństwa demokratycznego, w którym wolność wypowiedzi ma charakter fundamentalny". Prawo do swobody wypowiedzi potwierdzał też Europejski Trybunał Praw Człowieka.

- W sprawie nie przeprowadzono dowodów co do tego, czy napis, który miała prezentować obwiniona, był wyrazem realizacji jej prawa do swobody wypowiedzi. A przecież nie dotyczył on życia prywatnego, ale istotnej dla debaty publicznej kwestii, dotyczącej powoływania osób do organów władzy - napisał RPO w kasacji

Wniósł do SN o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi do ponownego rozpoznania.

Do zdarzenia doszło 16 sierpnia 2019 r. w Warszawie. Kobieta trzymała w rękach transparent "Przestępca na czele polskiej policji". Nie było na nim żadnego nazwiska, jednak policjanci uznali, że „napis znajdujący się na transparencie mógł znieważyć kierownictwo Policji lub kierownictwo MSWiA i należy dokonać identyfikacji takowych osób". Zażądali od kobiety  okazania dokumentu tożsamości, lecz ta odmówiła choć miała  przy sobie dowód osobisty.

Pozostało 87% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach