Do zdarzenia doszło 16 sierpnia 2019 r. w Warszawie. Kobieta trzymała w rękach transparent "Przestępca na czele polskiej policji". Nie było na nim żadnego nazwiska, jednak policjanci uznali, że „napis znajdujący się na transparencie mógł znieważyć kierownictwo Policji lub kierownictwo MSWiA i należy dokonać identyfikacji takowych osób". Zażądali od kobiety okazania dokumentu tożsamości, lecz ta odmówiła choć miała przy sobie dowód osobisty.
Policjanci wnieśli o ukaranie obywatelki za wykroczenie z art. 65 § 2 Kodeksu wykroczeń. Przewiduje on karę ograniczenia wolności albo grzywny dla tego, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu lub instytucji, upoważnionej do legitymowania, wiadomości lub dokumentów co do swej tożsamości. Sąd Rejonowy w grudniu 2019 r. wyrokiem nakazowym uznał kobietę za winną i ukarał ją 200 zł grzywny. Obciążono ją też kosztami postępowania. Na poczet grzywny zaliczono okres jej zatrzymania.
Orzeczenie nie zostało zaskarżone i uprawomocniło się.
Zdaniem RPO sąd rejonowy rażąco naruszył art. 93 § 2 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Zgodnie z nim orzekanie w postępowaniu nakazowym (zastrzeżonym dla najbardziej oczywistych przypadków) jest dopuszczalne, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości - z uwzględnieniem jego wyjaśnień i dowodów zebranych w postępowaniu wyjaśniającym. W tym przypadku tak nie było, więc sąd powinien był skierować sprawę na rozprawę, by wyjaśnić wszystkie okoliczności istotne dla merytorycznego rozstrzygnięcia.
- Sąd Najwyższy wyrażał już pogląd, że w przypadku, gdy funkcjonariusz żąda podania danych osobowych w sytuacji, gdy nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych. Sąd powinien wykazać, czy w realiach tej sprawy policjant miał podstawę prawną do żądania danych osobowych - uważa RPO.