W czasie, gdy branża lotnicza przeżywa załamanie popytu w wyniku pandemii, wciąż mocno trzymają się firmy czarterowe oferujące przeloty małymi, prywatnymi odrzutowcami. Zamożni Brytyjczycy robią wszystko, by opuścić Wielką Brytanię przed kolejnym lockdownem planowanym na czwartek. Według Air Partner, jednej z największych firm czarterowych, widać „ostry wzrost" rezerwacji przelotów z Wysp przed czwartkiem. Przelot dla 5 osób z Anglii na Teneryfę kosztuje ok. 24 tys. funtów.
- Wiele spośród zapytań dla klientów indywidualnych, to chęć udania się do swoich drugich domów. Najpopularniejszym kierunkiem są Wyspy Kanaryjskie, na których wciąż jest ciepło o tej porze roku – twierdzą przedstawiciele Air Partner w rozmowie z „The Guardian".
Branża czarterowa spodziewa się, że nawet po wprowadzeniu 5 listopada nowego lockdownu, popyt na przeloty prywatnymi odrzutowcami się utrzyma nawet w okresie obowiązywania ograniczeń. Popyt napędzany będzie przez firmy, których menedżerowie i właściciele nadal będą odbywać podróże służbowe, a nie będą mogli korzystać ze zwykłych przelotów komercyjnych.
Gwałtowny wzrost popytu rekompensuje firmom oferującym przeloty niewielkimi, prywatnymi samolotami, niewielki spadek popytu w tym roku. O ile bowiem wielkie linie lotnicze muszą mierzyć się z dramatycznymi spadkami (średnio o ponad 50 proc.) , o tyle firmy czarterowe oferujące prywatne przeloty mimo pandemii straciły w 2020 roku niewiele, najwyżej 10 procent. Zdaniem przedstawiciel branży wynika to z faktu, że najzamożniejsi podróżują tyle, ile podróżowali przed pandemią. Do tego doszło zapotrzebowanie ze strony umiarkowanie zamożnych przedstawicieli społeczeństwa, którzy korzystając z prywatnych samolotów chcą uniknąć tłumów w zwykłych samolotach i na lotniskach.
Do tego wzrosło zainteresowanie zakupem niewielkich samolotów ze strony zarówno firm, jak i biznesu.