Polskie porty na Bałtyku zaczynają się uodparniać na skutki koronawirusa. W pierwszym półroczu rekordowych poziomów sięgnęły m.in. obroty zbożem i paliwami. Spadki w niektórych grupach towarów powinno rekompensować drugie półrocze. A ożywienie w międzynarodowym handlu, jakie zaczyna być coraz bardziej odczuwalne w transporcie, powinno definitywnie odsunąć widmo głębokiego kryzysu w przeładunkach spodziewanego jeszcze w pierwszej fazie pandemii.
Czytaj także: Świetny rok na morzu. Polskie porty pobiły rekord
Nieźle w Gdyni, awans Gdańska
W zespole portowym Szczecin–Świnoujście oraz w Gdyni rosną przeładunki kontenerów. W tych pierwszych w okresie styczeń–czerwiec przeładowano prawie 38,9 tys. TEU (równowartość standardowych kontenerów 20-stopowych) wobec 32,4 tys. TEU w tym samym czasie rok wcześniej. O przeszło 120 tys. ton zwiększyły się w czerwcu obroty paliwami (od stycznia do czerwca wzrost przekroczył 17 proc.), a w całym półroczu o ponad 400 tys. ton, tj. o jedną trzecią r./r. wzrosły przeładunki gazu LNG.
W Gdyni w samym lipcu obroty kontenerami wzrosły o 18 proc. w porównaniu z lipcem 2019 r. W pierwszych siedmiu miesiącach roku dynamika przeładunków pokazywała co prawda niewielki spadek – o 1,1 proc. w ujęciu rocznym, ale – jak stwierdził resort gospodarki morskiej – port „utrzymuje świetne wyniki przeładunkowe z ub. roku".
Port Gdańsk w pierwszym półroczu 2020 r. awansował do pierwszej dwudziestki portów europejskich, wyprzedzając porty w Genui i Dunkierce. Zwiększyły się przeładunki zbóż, towarów masowych oraz rudy. W całym półroczu przeładowano łącznie 23,2 mln ton. Choć w porównaniu z rekordowym ub. rokiem to mniej o 15,2 proc., to kolejne dwa kwartały mają przynieść odbicie. – Kryzys w branży morskiej będzie najprawdopodobniej krótkotrwały – ocenia zarząd portu.