Oligarchowie, bliscy współpracownicy Władimira Putina obłożeni zachodnimi sankcjami szybko wypłynęli na bezpieczne dla nich wody, zanim władze zarekwirują ich piękne łodzie warte grube miliony dolarów. A kiedy już znaleźli miejsce, gdzie mogą zakotwiczyć nie nękani przez nikogo, to raczej nie wypuszczają się w morze , tylko zostają przy nabrzeżu. Bo władze unijne, amerykańskie i kanadyjskie nieustannie na nie polują.
Nie ma także na Lazurowym wybrzeżu Rosjan, którzy zazwyczaj czarterowali megajachty. Pojawiło się trochę amerykańskich aktorów i celebrytów, ale to wszystko. Wypożyczalnie narzekają, że biznes im siadł. Nie tylko Rosjanie cierpią z powodu sankcji
Według danych amerykańskich w ciągu pierwszych 100 dni od rosyjskiej inwazji na Ukrainę zarekwirowane zostały dobra luksusowe Rosjan o wartość przynajmniej 30 mld dolarów. Wśród nich były przede wszystkim samoloty, jachty i nieruchomości.
Czytaj więcej
Po wprowadzeniu antyrosyjskich sankcji włoska straż finansowa zamroziła majątek związany z Rosją na kwotę 1,7 mld euro. Jedną trzecią tej kwoty stanowi jacht oligarchy.
Rosyjskie jachty, zaczęły w tym czasie jak najszybciej płynąć na południe, byle tylko zdążyć przed sankcjami. Szczególnie konsekwentni są w pilnowaniu Rosjan Amerykanie, którzy na przykład potrafili sprowadzić jacht jednego z oligarchów z Fidżi do Kalifornii, mimo oczywistych protestów właściciela. Według prawa amerykańskiego jest to jednak legalne, bo prezydent Joe Biden podpisał jeszcze w kwietniu ustawę, która pozwala Amerykanom na zajmowanie jachtów i innych przedmiotów należących do Rosjan objętych sankcjami, pozbywanie się ich, a pieniądze uzyskane w ten sposób mają zostać przeznaczone na odbudowę Ukrainy. Podobne ustawodawstwo chce wprowadzić Unia Europejska. Rozważali je również Szwajcarzy, ale ostatecznie rząd w Bernie uznał, że byłoby to niezgodne z prawem.