Burzliwe owacje po trwającej dwie i pół godziny bez przerwy premierze „Ifigenii” to sukces debiutującej w Salzburgu polskiej reżyserki. Co więcej, recenzje, jakie już się ukazały, podkreślają, że był to debiut zasłużony.
Ewelina Marciniak zdobywa w Niemczech nagrody, jej przedstawienia są zapraszane na ważne festiwale. Ta premiera przygotowana w koprodukcji z Thalia Theater w Hamburgu, którego rangę w Niemczech można przyrównać do naszego Starego Teatru w Krakowie, potwierdza artystyczną pozycję reżyserki. Warto dodać, że festiwal w Salzburgu świętuje 30-lecie działalności swojej teatralnej sceny urządzonej w poprzemysłowej hali na wyspie Perner. Przez trzy dekady premiery przygotowywali tam najwybitniejsi twórcy europejskiego teatru. Teraz dołączyła do nich Ewelina Marciniak.
Czytaj więcej
Minęły zaledwie trzy dni Festiwalu Chopin i jego Europa, a już doczekaliśmy się zaskakujących odkryć i niekwestionowanych wydarzeń.
„Ifigenii” niczego nie można zarzucić pod względem roboty reżyserskiej. Spektakl rozpisany na siedmioro wykonawców obecnych cały czas na pustej scenie, na której znajduje się jedynie fortepian, trzyma w napięciu.
Ewelina Marciniak precyzyjnie prowadzi aktorów. Dając im pewien margines swobody na improwizację, wykorzystuje każdy ich ruch czy gest. Nawet jeśli ktoś znajduje się chwilowo poza głównym nurtem scenicznym zdarzeń, to na dalszym planie wyraziście nadal w nich uczestniczy.