„Ulisses” w Teatrze Polskim w Poznaniu to pierwszy spektakl Mai Kleczewskiej po jej głośnych „Dziadach” w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Wedle opinii Zjednoczonej Prawicy dyrektor teatru Krzysztof Głuchowski jest odwoływany za niegospodarność, zdaniem innych rządząca partia idzie tropem PZPR z 1968 r. i chce zniszczyć zespół, który stworzył „Dziady” nieakceptowane przez władzę.
Punkt wyjścia premiery „Ulissesa”, która odbyła się 16 czerwca, był następujący: Leopold Bloom, czyli współczesny Odys, mężczyzna o żydowskich korzeniach, budzi się rano 2022 roku w Poznaniu. Wychodzi z domu. Przez cały dzień uparcie krąży po ulicach miasta. Przesiaduje w pubach, spotyka znajomych i nieznajomych. Przez większość dnia prowadzi pozornie nieistotne rozmowy. Pije piwo. Robi zakupy. Jakoś mija mu ten dzień na sprawach błahych, codziennych. Pozornie nic szczególnego się nie dzieje.
Czytaj więcej
Luc Perceval, gwiazda światowego teatru, będzie bohaterem tegorocznego Malta Poznań Festival (27 czerwca – 3 lipca).
Rzeczywistość jednak staje się coraz bardziej nierealna. Śni sen, z którego trudno jest się obudzić. O drugiej w nocy Bloom postanawia wrócić do domu, gdzie czeka na niego Molly-Penelopa.
Okazuje się, że Bloom i Molly rocznicę urodzin nieżyjącego synka przeżywają osobno, po to, by zrozumieć, jak bardzo za sobą tęsknią. Autorzy spektaklu zaprosili widzów na wątróbkę i zimne piwo do pubu Syreny, w którym mają stać się uczestnikami oratorium na cześć życia i pochwały codzienności, które dzisiaj zagrożone są wojną, lękiem, niepewnością.