...i prof. Karski jako kwestor, bo prezydium to przewodniczący, 14 wiceprzewodniczących oraz 5 kwestorów. W sumie 20 osób.
Bogusław Liberadzki nie dobije się swojej funkcji?
Trzymam kciuki, jak za każdego Polaka. Z tego co wiem, to nie ma jeszcze nominacji u socjalistów, u socjaldemokratów. Natomiast też nie wiem, nie słyszałem, żeby, że tak powiem, był zgłaszany. Ale ja bardzo go cenię, więc mam nadzieję, że otrzyma inną, równie ważną funkcję.
Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości poprą Ewę Kopacz?
Jeżeli Pani zapyta mnie, to ja powiem tak, że zawsze głosowałem na Polaków.
Pytam Pana.
Ja zawsze głosowałem na Polaków. Głosowałem na Jerzego Buzka, głosowałem za Januszem Lewandowskim jak kandydował na komisarza. Głosowałem na prof. (Bronisława - red.) Geremka, kiedy starał się, bezskutecznie, o czym się nie pamięta, 15 lat temu o funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. I głosowałem zawsze, także na pana Liberadzkiego czy panią (Lidię - red.) Geringer de Oedenberg, a więc ludzi lewicy, na kwestorów czy na wiceprzewodniczącego europarlamentu w przypadku pana Liberadzkiego. Więc zawsze głosowałem na Polaków.
Sam Pan wywołał temat komisarza, o tym jeszcze nie mówiliśmy, a to jest tak naprawdę chyba z punktu widzenia interesów Polski rzecz fundamentalna. Kiedy odbędą się w Parlamencie Europejskim przesłuchania kandydatów?
Kluczowe pytanie. Pewnie nastąpi rozdzielenie: najpierw wybór szefa Komisji Europejskiej, formalnie to może nastąpić 17 lipca w czasie drugiej sesji europarlamentu w tej nowej kadencji. Oczywiście ta osoba musi być najpierw 30 czerwca zgłoszona na szczycie unijnym, na szczycie Rady Europejskiej. Ale będzie to samotny biały żagiel, tzn. będzie przewodniczący Komisji Europejskiej, ale nie będzie komisarzy. On będzie miał czas wakacji na to, żeby przedstawić Parlamentowi Europejskiemu 27 czy 26 (kandydatów - red.) – nie wiem jak z Wielką Brytanią, 1 listopada Wielka Brytania może opuścić Unię. Przy czym to jest kwestia konsultacji z rządami. To nie jest tak, że przewodniczący Komisji musi kupić kota w worku i na wszystkich kandydatów rządów się zgodzić. (Jean-Claude - red.) Juncker kilku odrzucił, co ostatnio ujawnił.
Czyli to jest pierwszy poziom, na którym jest selekcja.
Pierwsze sito, tak. A potem, ma Pani rację, Parlament Europejski, który zawsze chce pokazać, że jest silny, że ma wpływ, więc zawsze kogoś „odstrzeliwuje”, mówiąc metaforycznie. W 2004 r. zdyskwalifikował Włocha i Łotysza, w 2009 r. - Bułgarkę, kandydata Włoch, Łotwy, Bułgarii, a pięć lat temu odrzucił kandydaturę byłej premier Słowenii, pani (Alenki – red.) Bratušek.
I to znaczy, że rząd PiS jest gotowy na to, że kandydat wystawiony przez polski rząd też będzie „odstrzelony”?
Jestem przekonany, że zgłosimy tak mocnego kandydata merytorycznego, że to będzie niemożliwe. Wiem, że Węgrzy się obawiali, że ich kandydat będzie poddany bardzo trudnemu egzaminowi, stąd chcieli, aby ów kandydat został przewodniczącym komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, żeby przez parę miesięcy, że tak powiem, został oswojony przez ten europarlament. Ale zdaje się, że to się nie uda. Obawy, z tego co słyszę, mają Włosi, Czesi, Słowacy, Rumuni. Zobaczymy, kandydatka czeska (Věra - red.) Jourová ledwo przeszła pięć lat temu, pamiętam doskonale.
Czy dla PiS-u byłoby lepiej, gdyby te przesłuchania parlamentarne odbywały się przed polskimi wyborami czy po nich?
Dobrej tanecznicy nie zawadza rąbek od spódnicy, więc dla nas to jest obojętne.
A czy to ma wpływ na wybór kandydata?
Nie. Odpowiedź jest bardzo krótka: nie.
Z jakiej półki możemy się spodziewać propozycji ze strony Polski? Pytam o te półki polityczne. Powiedział Pan „bardzo merytoryczny” kandydat. No tak - ale może być bardziej techniczny, a bardziej polityczny.
Myślę, że polska ogłosi polityka.
Kiedy?
Żadne inne państwo tego jeszcze nie uczyniło, więc wtedy, kiedy inni, a więc de facto w okresie wakacji.
Po wskazaniu szefa Komisji Europejskiej?
Będą konsultacje przewodniczącego Komisji Europejskiej z poszczególnymi krajami członkowskimi, wtedy Polska swojego kandydata przedstawi.
Teraz troszeczkę zmiana instytucji. Przed nami decyzja w sprawie wiceszefa NATO. To też niesłychanie ważna i prestiżowa pozycja międzynarodowa. Mówi się w tym kontekście o szefie gabinetu pana prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztofie Szczerskim, który podobno uzyskał poparcie Amerykanów po ostatniej wizycie prezydenta w Stanach Zjednoczonych i teraz może być prawie pewien, że jednak nominację uzyska.
Ja powiem tylko tyle, że na pewno minister prof. Krzysztof Szczerski nadaje się na to stanowisko. To stanowisko numer dwa w Pakcie Północnoatlantyckim, osoba odpowiedzialna za wywiad na przykład, konkretnie mówię o jego „job description”, że tak powiem (zakresie obowiązków – red.). Ta osoba nowo wybrana zastąpi dyplomatę niemieckiego, który tę funkcję sprawuje jeszcze do jesieni. Natomiast ja się nie podejmuję oceniać jakichkolwiek szans, tylko stwierdzam, że pan minister Szczerski jest bardzo dobrym kandydatem na to stanowisko.
A czy gdyby minister Szczerski nie uzyskał tej nominacji, to wtedy komisarz byłby wskazany przez obóz prezydencki, bardziej by to było prawdopodobne?
Nie chcę się w takie dywagacje zagłębiać. Trzymam kciuki za ministra Szczerskiego w kontekście NATO.
Ostatnie pytanie będzie dotyczyło krajowego podwórka. Chodzi o pana prezydenta i o to, co ma zrobić ze zmianami w Kodeksie karnym, które – jak mówi nawet prezydencki minister Andrzej Dera – były przygotowane przynajmniej ze złamaniem regulaminu Sejmu. Czy prezydent powinien podpisać?
Myślałem, że Pani mnie oszczędzi, cały czas mówimy o polityce zagranicznej.
Nie ma litości w dziennikarstwie i polityce.
Już patrzę na zegarek, już chcę wychodzić, a tutaj na końcu pytanie o politykę krajową. Pan minister Andrzej Dera w dość ekspresyjny sposób pokazał taki dystans, powiedziałbym, swój, myślę że nie tylko swój, do tego projektu. Relacje między rządem a panem prezydentem obecnie są bardzo dobre, więc na pewno nie możemy mówić, że ktoś komuś będzie czynił na złość. Natomiast pan prezydent ma różne drogi. Po pierwsze – zaakceptować, podpisać. Po drugie – odesłać do Trybunału Konstytucyjnego, żeby sprawdzić zgodność z ustawą zasadniczą. Po trzecie – zawetować.
A Trybunał już po kilku latach zajmie się tą sprawą.
Nie, no teraz Pani jest troszeczkę złośliwa. Akurat Trybunał myślę że pracuje dość szybko. Chyba Pani nie krytykuje damy na stanowisku prezesa Trybunału?
Damy, tak jak i mężczyźni, muszą być traktowane równo, więc też można je krytykować.