Kierowca autobusu, ksiądz odprawiający mszę, dziecko do czterech lat, ale również licząca 110 tys. formacja mundurowa, czyli żołnierze i wojskowe służby specjalne – to nieliczne wyjątki osób, które nie muszą nosić masek na twarzy.
Najwięcej kontrowersji wzbudza przywilej dla żołnierzy, w tym funkcjonariuszy Służb Kontrwywiadu Wojskowego i Wywiadu Wojskowego „wykonujący zadania służbowe, stosujący środki ochrony osobistej odpowiednie do rodzaju wykonywanych czynności". Po co stworzono taką furtkę?
„Wyłączenie żołnierzy polskich i wojsk sojuszniczych oraz funkcjonariuszy SKW i SWW z obowiązku zakrywania ust i nosa w czasie epidemii jest podyktowane względami operacyjnymi", bo ich noszenie „mogłoby w niektórych wypadkach uniemożliwić właściwe wykonywanie zadań – odpowiada nam MON i dodaje, że „przyznane wyłączenie nie oznacza, że wojsko masowo korzysta z tego prawa".
Problem w tym, że policji, Straży Granicznej, strażakom czy ABW takich przywilejów nie dano, choć i one mają podobny system działania.