– Nawet gdyby głos oddała tylko jedna osoba, to system głosowania został tak zmieniony, że nikt się o tym nie dowie i władze ogłoszą swoje zwycięstwo – powiedział „Rzeczpospolitej” redaktor naczelny portalu Jeżedniewnyj Żurnał Aleksandr Golc.
Plebiscyt rozciągnięto na cały tydzień, powołując się na zagrożenie epidemiologiczne. Z tego powodu w Moskwie i obwodzie niżnonowgorodzkim dopuszczono głosowanie elektroniczne. W całym kraju władze zaleciły tworzenie komisji „pod namiotami” (czyli przed budynkami), co stało się przyczyną niezliczonych żartów. W internecie pełno jest zdjęć komisji przyjmujących głosy przy polnych drogach, w autobusach czy na pniach ściętych drzew. „Myślałem, że ktoś podjechał i rybki sprzedaje” – opisywał swe zdumienie autor nagrania z Władywostoku. Przed klatką domu na ulicy Ruskiej 48 zaparkował samochód, w którego bagażniku była Komisja Wyborcza nr 838, zachęcająca do głosowania.
– Wygląda to trochę tak, jakby ludzie z urnami krążyli po kraju jak domokrążcy – powiedział Witalij Awierin ze stowarzyszenia Głos, specjalizującego się w monitoringu procesów wyborczych. – W Moskwie z tego zrezygnowano, władze bały się skandali. Ale na prowincji tak głosują: wprost na pieńkach, w bagażnikach – dodał.
Stawką są ogromne zmiany w konstytucji zaproponowane przez Putina. W sumie poprawek jest aż 206, a będą one dotyczyły 46 artykułów ustawy zasadniczej. – Ich wprowadzenie w życie wymaga uchwalenia 56 ustaw – tłumaczył przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin.