Na ulicach Mińska widać funkcjonariuszy OMON-u, ale według świadków nie jest ich tylu, by możliwe było użycie przez nich siły.
W mediach społecznościowych pojawiają się jednak nagrania wskazujące, że do stolicy Białorusi wysłano wojsko.
Tymczasem Ministerstwo Obrony Białorusi wydało komunikat, w którym ostrzega manifestantów, że w przypadku zakłócenia spokoju miejsc pamięci czy profanacji pomników sprawcy "będą mieć do czynienia nie z milicją, ale z armią".
"Podczas wojny Białoruś straciła co trzeciego obywatela. W naszym kraju powstały tysiące pomników i pomników na znak smutku, smutku i pamięci. Dla nas zawsze były i pozostają świętymi miejscami! Ludzie zawsze przychodzili do nich, aby się modlić za poległych obrońców Ojczyzny! My, wojsko, nie pozwolimy na profanację tych miejsc, nie może być na nich miejsca na faszyzm!" - mówi minister obrony Wiktar Chrenin w udostępnionym na YouTube nagraniu.